Nutura pojawiała się na blogu już kilka razy i nigdy, ale to nigdy mnie nie zawiodła.
Były ich klasyczne masła orzechowe, które moim zdaniem są jednymi z najlepszych na rynku(klik), były
batoniki owocowo-orzechowe, które powaliły mnie swoim bogactwem orzeszków(klik) i bakalii oraz było też
masło z orzechów nerkowca, które okazało się taką bombą smakową, że jest to teraz mój ABSOLUTNY NUMER 1 (klik) jeśli chodzi o masło orzechowe z tych orzeszków :)
Teraz do ich rodziny maseł orzechowych dołączyły kremy orzechowe, czyli coś bardziej na wzór słodkości niż uniwersalnego smarowidła. W ofercie znajdziemy aż 5 smaków: kawa z wanilią, herbatę matha, krem chałwowy, sezam z żurawiną oraz nuturellę z karobem. Ja dziś mam dla Was recenzję kremu z dodatkiem zielonej herbaty matha i krem chałwowy :) Wszystkie te smarowidła są zdrowe, a słodzone cukrem kokosowym, a więc mniejszym złem niż cukier biały. Jak wypadły smakowo? Czy warto skusić się na te nowości? Zapraszam do czytania! :)
Składy:
MATHA - Ten kto czyta mojego bloga doskonale wie, że ja raczej nie lubię się z herbacianymi dodatkami i wszelkie takie wynalazki raczej nie są u mnie mile widziane. Do tej pasty podchodziłam również bardzo sceptycznie, a wręcz bałam się jej koloru! Jest zielona niczym potworek grinch! Pięknie to wygląda, ale ten zielony odcień od razu przynosi mi na myśl wszelkie spiruliny, glony i trawy, które smaczne raczej nie są :P
Po otwarciu słoiczka pierwsze co poczułam to bardzo intensywny aromat herbaty matcha. Jeśli miałabym porównać ten zapach do konkretnej rzeczy to zdecydowanie byłby to makaron z czarnej fasoli - serio! Zapach był wręcz identyczny, taki właśnie jak coś pomiędzy glonami, a orzeszkami ziemnymi. Konsystencja była boska, kremowa, idealnie zmielona i lekko lejąca. Smak? Powiem Wam, że tak dziwnej i zarazem tak śmiesznie smacznej rzeczy to jeszcze nie jadłam :D Krem okazał się dla mnie pyszny! Może z samego początku wydawał mi się dziwny, ale im więcej go zjadłam tym bardziej go lubiłam ;) Smak jest bardzo oryginalny i ciężko mi go opisać. Na pewno czuć mocno prażone orzeszki ziemne, lekką słodycz cukru kokosowego oraz ten rybno-goryczkowo-orzechowy posmak. Z tym kremem jest jak z tofu lub lukrecją - albo go pokochasz albo znienawidzisz. Ja pokochałam i z przyjemnością wykończę słoiczek, a nawet skuszę się na więcej :)
10/10
CHAŁWA - Chałwa to kolejna kontrowersyjna rzecz, bo ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Podobno do jej smaku trzeba dorosnąć i ja muszę się z tym stwierdzeniem zgodzić, bo gdy byłam mała to jej nie znosiłam, a teraz wręcz przeciwnie - uwielbiam. Ten krem był u mnie skazany na sukces, bo po przeczytaniu składu wiedziałam, że go pokocham.
Po otwarciu słoiczka zdziwił mnie trochę zapach kremu. Nie czułam słodyczy, a jedynie gorycz czystej pasty tahini - takiej surowej bez jakichkolwiek dodatków. Konsystencja boska, idealnie zmielona, lejąca i kremowa. Smak? Cóż dla mnie bomba! Faktycznie smakuje jak taka naturalna i zdrowa chałwa bez zbędnych ulepszaczy :) Jest słodki, ale nie przesłodzony, kremowy, wręcz rozpływa się w ustach i oblepia zęby :D Jest bardzo wciągający, a kompozycja tego kremu i soczystej gruszki to...no ja nie mam słów, Nutura znów stworzyła coś niesamowitego!
100/10!
Czy warto skusić się na nowość od Nutura? Moim zdaniem absolutnie tak! Smaki są niebanalne, dobrej jakości surowce również wpływają na smak. Dla mnie petarda i na pewno będę chciała spróbować pozostałych wariantów smakowych :)