Lubię czekoladę, lubię orzechy, a razem (jeśli są dobrej jakości oczywiście!) tworzą nie tylko pyszne ''combo'', ale i też nieco zdrową parę ;)
Ritter Sport zna chyba każdy, może nie każdy jadł, ale zna na pewno. Jest to niemiecka marka, która według mnie na prawdę trzyma fason i produkuje pyszne czekolady.
Tą tabliczkę mieliście okazję ujrzeć w moim przedegzaminacyjnym śniadaniu, które przed ścisłymi przedmiotami miało polepszyć humor.
Zapraszam!
Skład:
Wygląd: Typowy dla Rittera, minimalizm z klasą. Migdały, logo i kostki czekolady umieszczone na butelkowej zieleni. Nie wiem jak Wam, ale mnie kolor opakowania wyjątkowo się podoba. Sama nawet miałam kiedyś takiego koloru spodnie :D Marzy mi się właśnie taki lakier do paznokci, ale jak na razie nie znalazłam. W czekoladach tej firmy lubię to, że kostki są grube i konkretne. Jest się w co wgryźć, a i rozpuszczanie na języku jest przyjemne. Czekolada jest hojnie obdarowana migdałami, które są w całości i połówkach! Żadne tam małe, wkurzające, orzechowe śmieci tylko prawdziwe migdały! Chwali się to, chwali.
Smak: Czekolada jest mleczna z wyraźną nutą kakao. Nie jest to ulepkowa milka czy Alepn Gold, nawet czekolady Schogetten są słodsze. Kostki jak już wspomniałam są konkretne - lubię to! Prawie w każdej jest możliwość załapania się na chrupiący dodatek, więc nie ma tu mowy o pustej kostce. Migdały są w skórkach, ale mnie to nie wadzi, ponieważ sama migdały wolę ze skórką ;) Według mnie mają w tedy lepszy smak i wyraźniejszy aromat. Dodatkowo są one podprażone, a jak wiadomo, orzech prażony = orzech lepszy. Nic tylko zajadać! Jedna z moim ulubiony, polecam.
Podsumowując:
10/10
Cena - ok. 3-6 zł Kaufland, Lidl, Piotr i Paweł...
Czy kupię ponownie? - Tak