Ależ to był męczący dzień. Nauczyciele zawalają nas tylko próbnymi egzaminami, a w domu nawet nie mam czasu aby spokojnie zjeść. Tak patrząc na te powtórki, jestem pewna, że matmę zawalę na całej linii, bo nic, ale to nic nie pamiętam. Biologia spoko, geografia w miarę, polski spoko, język spoko, ale boję się rozszerzenia, matma wiadomo, to samo fizyka (czarna magia łuhuuu!) i chemia może być.
Użalać się nie będę, czas na czekoladę, która miała być poprawiaczem humoru ;) Spisała się, zadowoliła moje kubki smakowe, a może zaszokowała swoją niejadalnością?
Zapraszam!
Skład:
Wygląd: Wiele razy już wspominałam jak ja lubię ten fioletowy kolor ;) Duża, wręcz ogromna kostka wypełniona płatkami kukurydzianymi kusi z półek sklepowych. Znajduje się w centrum, zwraca na siebie uwagę i właściwie jest jedynym elementem ozdobnym na czekoladzie (oczywiście jeszcze logo). Smacznie wygląda? Smacznie - no to biorę! A jak ze smakiem?
Smak: Zacznę od tego, że...krowy na kostkach<3! Strasznie je lubię, strasznie i szkoda, że Milka nie robi tak z każdymi czekoladami. W dużych milkach fajne jest to, że kostki są grube, miło się w nie wgryźć i ogólnie lepiej czuć smak. Aby wczuć się w czekoladę, zawsze ją ''ciumkam''. Gdy to robię lepiej wyczuć smak czekolady, nadzienia i ew. dodatków. Niestety w tej tabliczce było to utrudnione, ba! Nawet niebezpieczne, a czemu? Podczas ciumkania czekolada fajnie się rozpływa, jest słodka (jak to milka), ale nawet dobra, jogurtowe nadzienie też smaczne, lekko kwaskowe, podchodzące pod kinderka, a płatki? One bezczelnie kaleczą podniebienie! Wbijają się i odbierają przyjemność z jedzenia. Owszem, jak się długo trzyma w buzi to rozmiękną, ale godziny nie mam zamiaru kostki trzymać w buzi. Płatków jest dużo, co oznacza (według mnie), że czekolada jest typowo przeznaczona do gryzienia ;) Mimo tego uniedogodnienia jest warta spróbowania, polecam jako ciekawostkę.
Podsumowując:
7/10
Cena - ok. 10 zł
Czy kupię ponownie - Tak