Nie od dziś wiadomo, że pod względem słodyczy, Polska jest daleko ''za murzynami'' . Co prawda powoli zaczyna się to zmieniać, coraz to więcej nowości wchodzi na nasz skromny rynek, ale nigdy nie będzie to to, co jest w Niemczech, UK czy USA.
Trudno się mówi i ma się cichą nadzieję, że kiedyś pewne produkty dotrą i do nas. Owszem, są sklepy internetowe z łakociami zza granicy naszego państwa, są też sklepy, ale to nie to samo, a ceny w tedy, nie oszukujmy się, są wysokie, bardzo.
Czasami ma się jednak szczęście i ktoś z rodziny: a) jedzie za granicę, b) mieszka za granicą, c) ma kogoś za granicą. I co w tedy? Ja korzystam! :D I dzięki temu zabiegowi jestem szczęśliwą posiadaczką 2 tabliczek czekolady Milka Chips Ahoy! Ale czy na pewno szczęśliwą?
Zapraszam!
PS. Przepraszam za moje kijowe paznokcie, ale siostra miała zabawę z pisakami :P
Skład:
Wygląd: Opakowanie klasycznie fioletowe, bardzo podobne do wersji
Oreo (klik), ale w innych kolorach i z innym ciastkiem ;) Oryginalnych ciastek nigdy nie jadłam, ale mam nadzieję, że kiedyś spotka mnie taka okazja i ich spróbuję. Wyglądają tu bardzo apetycznie i trochę przypominają mi te, które robiłam ostatnio :D
Smak: Znów się powtórzę - Milka niemiecka ma dużo lepszą jakościowo czekoladę. Nasza jest plastikowa, bardzo słodka, a ta bardzo podobna do RS, bo czuć w niej nutkę kakao. Nie wiem jak to się dzieje, ale cóż...
Milka jak milka, ale co z nadzieniem? Zacznę od tego, że ta czekolada to najlepsza Milka na świecie. Serio, nawet wersję Oreo bije na głowę! Jest lekko maślana, słonawa, chrupiące ciasteczka nie są rozmiękłe i w idealnych cząstkach. Ich konsystencja przypomina mi cookie dought :) Powiem jedno - to jest Milka, której trzeba spróbować!
Polecam!
Podsumowując:
10/10!!
Cena - Prezent
Czy kupię ponownie? - Tak, tak, tak!