Jestem, jestem! Wybaczcie mi ponowną nieobecność, ale niestety nie mam czasu i blog musi niestety poczekać. Wpadłam na pomysł, że będą się tu pojawiać posty co dwa dni, a nie codziennie jak było to kiedyś, bo niestety do doby nikt mi czasy nie dołoży i nie wyrobię się z innymi i niestety ważniejszymi rzeczami :) W szkole jakoś leci, jest ciężko i ciągle na nas cisną, ale nie poddaję się i lecę dalej! Jak to teraz mówią...byle do matury ;)
Dziś mam dla Was bardzo ciekawą rzecz, a mianowicie smoothie z dodatkiem nasionek chia. Nigdy wcześniej nie miałam okazji próbować takiego czegoś, a więc moja ekscytacja była ogromna! To kolejny produkt lifeberry, który pozytywnie mnie kusi, a więc jak najszybciej musiałam zabrać się za testy :) Jesteście ciekawi jak wypadły? Zapraszam ;)
Składy:
KIWI-SZPINAK-JABŁKO - Podchodziłam do tej buteleczki jak ''pies do jeża'', bo nie jestem osobą, która lubi szpinak, a wręcz mogę śmiało powiedzieć, że go NIE LUBIĘ i wszelkie słodycze czy dania z jego udziałem wypadają u mnie bardzo słabo. Jednak ten ciekawy akcent kiwi i jabłka mnie bardziej zaciekawił i chciałam tego smoothie ze względu na kiwi (które lubię, a jeść nie mogę) spróbować.
Po otwarciu buteleczki i przelania zawartości do szklaneczki bardzo ucieszyłam się na ten piękny kolorek, który od razu skojarzył mi się z wiosenną, młoda trawą :) Dodatkowo świetnie wypadła też konsystencja, która była śmiesznie glutkowata, a drobinki chia dodawały uroku.
Zapach? Słodki, wyraźnie jabłkowy i na szczęście bez szpinakowego akcentu.W smaku również nie wyczułam zbyt mocno szpinaku, ale w tyle gdzieś posmak trawiasty (jak to w przypadku zielonego smoothie bywa) według mnie się pojawił. Smoothie próbował też mój tata, ale mu ten szpinak nie przeszkadzał. Chia śmiesznie strzelały pod zębami, a efekt glutka tak śmiesznie urozmaicał kosztowanie. Ogólnie smaczne, nawet bardzo, ale dla mnie zbyt bardzo jabłkowe, a za mało z kiwi :)
WIŚNIA-BORÓWKA - Tego byłam jeszcze bardziej ciekawa, bo przetwory z wiśni i słodycze z ich dodatkiem to coś, co kocham, a dodatek borówek to jeszcze bardziej pozytywny aspekt! Dodatkowo ten piękny, malinowy kolorek, który tylko wywoływał ślinotok :) Dodatek chia nie zmienił się, a więc i glutkowata konsystencja pojawiła się i tutaj. Zapach tego smoothie był bardzo wyraźny, bo czułam i wiśnie i borówki. Ten kwaskowy dodatek wiśni to właśnie to, co kocham, a więc po przelaniu tego cuda do szklaneczki szybko się za niego zabrałam :) Smak okazał się pyszny i mega wciągający! Tak mi zasmakował, że tacie dałam tylko łyka :D Ten glutek tak mnie śmieszył, że ciągle miałam banana na twarzy przy konsumowaniu :) Ogólnie pyszne, bardzo aromatyczne i o dziwo mniej słodkie niż poprzednie :) Fanom wiśni będzie smakować!
Podsumowując:
KIWKI-SZPINAK-JABŁKO 6/10
WIŚNIA-BORÓWKA 9/10
Czy kupię ponownie? - Tak