Wybaczcie mi moją wczorajszą nieobecność, ale miałam rodzinną imprezkę - 70 urodziny babci! :) Spędziłam sobie dzień bardzo przyjemnie, w rodzinnym gronie, bez nauki, stresu i z masą śmiechu.
Dziś już przychodzę z recenzją, a żeby wynagrodzić wczorajszy brak posta - recenzją słodkości zza Polskich granic.
Już jutro czas wrócić do szkoły, stres jest, ale wytrwam! Wszystko zrobione, ale nie bardzo nauczyłam się na sprawdzian...trzymajcie kciuki! :(
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mięta i ja? Toż to nieporozumienie! Nie lubię, nie jem i nawet jej zapach mi przeszkadza. Mięta w gumie do żucia? Bleee. Miętowe cukierki? Fuj! Mięta i czekolada? Zło wcielone...
Zatem co ja robię tu z tą czekoladą? No cóż, wujek mnie obdarował to trzeba spróbować, nawet jeśli mięty się nie lubi! A nóż mi zasmakuje?
Skład:
Wygląd: Gdy pierwszy raz zobaczyłam te tabliczki w internecie jako nowość, to strasznie się na nie napaliłam. Normalnie śniły mi się po nocach! Całe szczęście jakieś 3 miesiące później dopatrzyłam się takich samych tabliczek w Milce i już wiedziałam, że pojawią się w Polsce. Jednak wujek mnie wyprzedził i sprowadził mi je do Polski ;) Opakowanie jest dosyć...dziwne. Niezbyt rozumiem po co jest ta parasolka i ogólnie nie ogarniam przekazu więc przejdę do wnętrza ;) Czekolada waży 90 gramów, a na niej znajdują się liczne wypustki, które skrywają w sobie sos...czyż nie brzmi to wspaniale? ;) Już od razu wiedziałam, że będzie się ją fatalnie łamało, ale co tam!
Smak: Już sam zapach przyprawił mnie o dreszcze! Czekolada pachnie niczym pasta do zębów i ...
też tak smakuje. Ogólnie sama czekolada (bez nadzienia) jest nawet niezła, mocno mleczna (nie próbujcie nawet szukać w niej posmaku kakao...) i słodka, ale to w połączeniu z tą pastą o smaku mięty jest okropne. Nadzienia w tych wypustach jest sporo, co niestety dla mnie działa na jej niekorzyść. Konsystencja jest dziwna, niby płynna, ale też lekko zbita w niektórych miejscach i lepka. Solo smakuje jeszcze gorzej niż z czekoladą. Chyba już wolę zjeść pastę do zębów niż tą czekoladę...fuj! Próbowała mama, siostra i ja...wszystkie jesteśmy jej przeciwniczkami, a nawet i wrogami. Jedyny tata nie krzywił się zbytnio gdy ją jadł ;) I to właśnie do niego ona powędrowała...
Nie polecam!
Podsumowując:
2/10
Cena - prezent
Czy kupię ponownie? - Nieeeee