No i choroba mnie dopadła. Gorączka, rozwalone gardło, brak apetytu i gile po kolana. Dodatkowo boli mnie każdy mięsień, a leki chyba nie działają...masakra! Nie dość, że już zrobią mi się pierwsze zaległości w szkole, to jeszcze czuję się tak, jakby mnie kto kombajnem przejechał :(
Dziś mam dla Was recenzję batonika, którego dostałam od wspaniałej Patrycji :* Czekał długo na zjedzenie, a potem jeszcze dłużej na opublikowanie, ale już jest! Tak mi zasmakował, że kupiłam go ponownie i już nie mogę się doczekać kiedy zjem tego drugiego ;) No dobrze, już Wam zdradziłam, że jest wspaniały, ale jak on właściwie smakuje? Ciekawi? Zapraszam! :)
Skład:
Wygląd i smak: Batonik może nie ma jakiejś szczególnie wyszukanej grafiki, ale ma coś w sobie, co przyciąga i zachęca do kupna. Duży nawis ''peanut power'' przyprawił mnie o ślinotok, bo wiem, że jak coś jest przeładowane orzechami to jest wyśmienite, a przynajmniej dla mnie :D
Trek w środku podzielony jest na 3 spore kostki, które łatwo się łamią. Batonik jest mniej plastyczny niż klasyczne ''raw'' batony, ale nie jest też tak suchy jak wiórki kokosowe. Konsystencją przypomina mi batoniki nakd albo bardzo wilgotną chałwę. Zapach jest boski, bo bardzo fistaszkowy, lekko kakaowy i karmelowy od daktyli - takie ulepszone Reese's ;)
Smak? Cuudowny! Mocno orzechowy, karmelowy i słodki :) Dodatkowo ma w sobie spore kawałki orzeszków, które idealnie chrupią i podkręcają całość. Wspaniałe daktyle mocno dają o sobie znać i idealnie współgrają z orzechowym posmakiem. Coś pysznego, lepkiego i orzechowego! Powiem Wam, że przebił nawet nakd i raw energy! :) Jeśli będziecie mieli okazję go spróbować lub zakupić to bardzo polecam :)
Podsumowując:
100/10!
Cena - dostałam
Czy kupię ponownie - Tak ;)