Witam Was w mój pierwszy dzień ferii! Niestety dopadło mnie jakieś wielkie badziewie, które prawie odebrało mi głos ;) Chrypa straszna, ale na szczęście gardło mnie (jeszcze) nie boli. Dzięki niej moje ferie będą o jeden dzień dłuższe, bo już od wczoraj leżakuję w domciu - jupi!
Pamiętacie może batoniki bakaliowe
Oho Idea Natura? Ostatnio na rynek wypuściła smakowite nowości, które jak najszybciej dla Was opiszę! Dziś postawiłam na wersję energetyczną, która mam nadzieję, doda mi sił do zwalczania wirusa :) Batonik oczywiście jest raw z ekologicznych składników, które odpowiednie dla wegan. Oczywiście nie oznacza to tego, że osoby jedzące inaczej niż roślinie, nie mogą ich jeść ;) To zawsze fajna opcja na zdrową przekąskę w ciągu dnia!
Ciekawi jak wypada uroczy i energetyzujący Totobi? Zapraszam!
PS. Tutaj znajdziecie pozostałe recenzje klik :)
Skład:
Wygląd i smak: Ponownie firma postawiła na świetną szatę graficzną i urocze nazwy. Myślę, że tak ciepłe kolory i chwytliwa nazwa przykuje uwagę niejednej osoby w sklepie ekologicznym czy też internetowym :) Ja jestem nim absolutnie zachwycona i powtarzam się przy każdym smaku tejże marki. Skład batonika bardzo prosty z przewagą fig, moreli i rodzynek. Ku mojego zaskoczeniu nie ma tutaj daktyli, które przeważnie stanowią główną bazę raw słodyczy. Ten tutaj jednak bazuje głównie na figach, które nadają mu uroczych kropeczek i równie zbitej konsystencji. Jak widać, batonik ba bardzo dziwny kolor - ni brązowy ni zielony. Wszystko to za prawą dodatku zielonej herbaty, która kolorek ma bardzo ciekawy :)
Zapach słodkości okazał się intrygujący, bo było to połączenie słodyczy bakalii z nutą czegoś pikantnego i cytrusowego. Za pikanterię odpowiadał imbir, a za cytrusowy aromat olejek cytrynowy. Nie przepadam za tymi dwoma składnikami, a na zbyt duża ilość imbiru mam uczulenie, ale jednak nie bałam się go spróbować :) Jak smakował? Pysznie! I ku mojemu zaskoczeniu na prawdę dodaje energii :) Bardzo kleisty, plastyczny i słodziutki. Olejek cytrynowy nie nadawał sztucznego posmaku, a w pełni naturalny aromat cytrynowy. Zielonej herbaty nie wyczułam, ale to dobrze, bo jej nie lubię. Figi fajnie strzelały pod zębami, a morele i rodzynki powodowały wcześnie wspomnianą słodycz. Pojawiały się też chrupiące elementy czyli pestki słonecznika :) A imbir? Na szczęście nie dominuje i pojawia się tylko pod koniec jedzenia :) Super sprawa i powiem Wam, że przepyszna.
Polecam!
Podsumowując:
10/10
Czy kupie ponownie? - Tak!