Kościół zanurzony w mroku, zbiegiem czasu kolejne stacje zostają podświetlane, wierni dość smętnie śpiewają któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. Ja jedynie myślę, że powinnam zaczerpnąć od Jezusa, on upadał, ale wstawał i szedł dalej, umarł na krzyżu co wydawałoby się po ludzki definitywnym końcem, ale zmartwychwstał.
Potrzebuję Boga w doświadczeniach doznawanych przez ludzi, którzy oceniają i przekreślają moje dziennikarskie plany kwitując; nie wydamy pani książki, bo ma pani za mało lajków na fejsie*. Naprawdę boli mnie, że wartość (nie tylko moja) każdego kto tworzy w sieci można stłamsić tym jednym zdaniem. Dawno nie było mi tak smutno jak teraz. Cóż…z czasem** się podźwignę i pójdę dalej pukać do różnych drzwi.
***
Pościmy, pościmy?
Do rozmyślań nad dietą, postem i Wielkim Postem skłonił mnie marcowy numer miesięcznika W drodze. Intuicyjnie wiemy, że ograniczenie jedzenia to jeszcze nie post.
Post to oddalenie się od zła, okiełznanie języka, odrzucenie gniewu, poskromienie pożądań, zaprzestanie oszczerstw, kłamstw i krzywoprzysięstwa…Pościsz? Nakarm głodnych, napój spragnionych, odwiedź chorych, nie zapomnij o uwięzionych w ciemnicy, pożałuj zmęczonych, pociesz ubolewających i płaczących; bądź miłosierny, łagodny, dobry, cichy, bardzo cierpliwy, współczujący, niepamiętliwy, pobożny, rozważny, szanuj innych, żeby Bóg przyjął i post twój, i w obfitości obdarzył płodami skruchy.
– stwierdził św. Jan Chryzostom a Marianna Jara cytuje go w wywiadzie zatytułowanym ‘Coś więcej niż kuchnia’.
W skrócie dieta służy tylko ciału, post ma służyć duszy a Wielki Post ma być czasem świętym dla Kościoła jako wspólnoty. Ma być czasem wyrzeczeń, aby przygotować się na zmartwychwstanie Jezusa.
Można stwierdzić, że dieta jest niejako w opozycji do postu. Chcąc schudnąć celem jest atrakcyjny wygląd a nie ćwiczenie ducha. Post ma o wiele większe znaczenie niż jedynie ograniczenia kulinarne. W poście nie powinniśmy się wzajemnie ‘zjadać’czyli krzywdzić jeden drugiego. Głównym celem powinna być dbałość o zgodę i wzajemne dobro. Choć w czasach komercjalizacji postu już nic nie jest takie oczywiste. Co zamożniejsze osoby wykupują sobie dwu – lub trzytygodniowe turnusy na których wdraża się post Daniela lub post warzywno – owocowy. Najbardziej zatrważające jest to, że słono się płaci za takie wczasy. Kto wie, może mogłaby powstać z nich druga Wieliczka.
***
Ostatnio piję zielone koktajle na wzmocnienie. Niemal do każdego połączenia sypię solidną łyżkę młodego jęczmienia. Ponoć ma służyć lepszemu funkcjonowaniu tarczycy i odchudzaniu. Tych dwóch efektów jakoś specjalnie nie zauważam, ale z pewnością jest mniejszy apetyt na kawę i przetworzone produkty żywnościowe. Mam dwa ulubione zestawy koktajlowe. Pierwszy to jarmuż, opcjonalnie awokado, pomarańcza, jabłko, siemię lniane (uprzednio namoczone) i wszystko zalane wytłaczanym sokiem jabłkowym, w drugim zamiast jarmużu dodaję szpinak baby i czasem banana. Taka dawka witamin i błonnika odpowiednio nasyca. Absolutnie młody jęczmień i jarmuż to są moje dwie wiosenne fascynacje – jedzenie na wzmocnienie!
*Brawo! Argument godny XXI wieku.
**Gwoli ścisłości od piątku ten czas przyszedł, choć nie wiem czy próbować dalej skoro o self – publishingu nie ma mowy, a nie będąc social media princess same wydawnictwa się zgłaszać nie będą. Ach te problemy pierwszego świata.