Dość sceptycznie jestem nastawiona do podążania za wszystkimi nowościami, które mają zapełnić mój żołądek. Z jednej strony jestem ciekawa świata, smaków z drugiej wolę czasem miskę owsianki niż miskę komosy ryżowej. Jednak na chia miałam chęć od czasu, gdy spróbowałam deseru zrobionego z owych nasionek w Vegemieście. Ich żelowa konsystencja niczym żabki skrzek przysparza zabawnych doznań smakowych. Dodatkowo są jak gąbka, która wchłonie każdy płyn. Szałwią hiszpańską, a dokładnie jej nasionami zachwycili się wszyscy, którzy chcą być na czasie i podążać za kulinarnym "wielkim światem". Weganie robią pudding na mleku roślinnym podobnież nie tolerujący laktozę. Jednak mimo moich eksperymentów z różnym rodzajem mlek, ja po prostu kocham i żyć bym nie mogła bez mleka krowiego. Ot, co! Potęga smaku jaka się w tym kryje jest dla mnie nie oceniona.
Kolejnym plusem dla tego puddingu jest jego samorobienie. Koniecznie zostawić trzeba na parę godzin. Najprościej wymieszać przed snem, wstawić do lodówki i rano kosztować pysznego śniadania. Można podgrzać, aby nie narażać gardła na chorobę.
To co bierz łyżkę i wsuwaj ze mną smaczne i pożywne śniadanie!
Chia pudding malinowy
1 szklanka mleka krowiego 3,2 % lub mleka kokosowego
3 łyżki nasion szałwi hiszpańskiej (chia)
2 łyżki wiórek kokosowych
odrobina cukru lub miodu
2 łyżki konfitury malinowej
Nasiona szałwii hiszpańskiej umieszczamy w słoiku i zalewamy mlekiem. Dodajemy wiórki kokosowe i cukier lub miód. Zamykamy i wkładamy do lodówki na kilka godzin. Następnie dodajemy konfiturę malinową i dokładnie mieszamy. Można podgrzać jeśli lubi się ciepłe posiłki.