"Czekolada nie pyta, czekolada rozumie"
"Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz"
Forest Gump
Egzaminy już powoli zmierzają ku końcowi. W ramach nagrody planowałam zakupić kilka zadobroci z Manufaktury Czekolady. Marzył mi się Madagaskar, a marzenia są po to, aby je realizować. Moją decyzję przyspieszyła wiadomość od pana Piotra Krzciuka, od Sekretów Czekolady i możliwość skosztowania tabliczek wprost z Madagaskaru.( Możesz kojarzyć tą markę z czekoladowego odcinka Top Chefa w którym wystąpił wraz z Piotrem Roguckim.) Dzięki temu rozszerzyłam moje marzenie porównując czekoladę z Antananarywy z czekoladą wyprodukowaną w Polsce z madagaskarskich ziaren.
Zapraszam do zapoznania się z czekoladowymi refleksjami.
Czekolady wprost z Madagaskaru to 4 tabliczki pełne intrygującego smaku marki Menakao. Mena w języku malgaskim oznacza "czerwony". Ma przywodzić na myśl madagaskarską ziemię na której uprawia się kakaowiec. Przyznam, że niesamowitym pomysłem jest ozdobienie opakowań twarzami rdzennych mieszkańców Afryki. Możnaby powiedzieć, że istnieje podział wedle opakowań na czekolady "męskie" i "żeńskie".
Pierwsza czekolada męska to 100 % gorzka tabliczka złożona jedynie z miazgi kakaowej (na zdjęciu druga od lewej). Niezwykle śmiała w smaku, po jednej kostce poczułam się jakbym dostała pięścią w twarz. Niezwykle intensywna, mocna i agresywna w smaku. (Podobne uczucie towarzyszyło mi, gdy spróbowałam uprażonego ziarna kakaowca. Poziom goryczy sięgał chyba 300 %.) Myślę, że mogłaby doskonale współgrać z daniami wołowymi. Wyrazista czekolada do wyrazistego mięsa.
Drugą odsłoną męską jest 80% gorzka tabliczka. W jej składzie poza miazgą kakaową znajduje się cukier trzcinowy i masło kakaowe. Producent zapewnia intensywne doświadczenia, równie silne i "krzepkie". Trudno się nie zgodzić. Jest to smak niezwykle pobudzający. Po dłuższym trzymaniu w ustach czuję jakby na drugim planie kwaśną kwiatową nutę. Bonus za wizerunek mężczyzny zerkającego z opakowania (pierwszy od prawej).
Czekolady nazwane umownie żeńskimi to delikatniejsze w smaku tabliczki. Pierwsza z nich gorzka 63% z solą morską i obsypana śrutą kakaową. Dzięki temu doświadczam nut podobnych do owoców cytrusowych albo porzeczek. Dodatek soli morskiej sprawia, że całość smaku wystrzeliwuje jak rakieta w kosmos. Plusem jest także łagodność smaku. Na prawdę ze wszystkich skosztowanych ta jest moją faworytką.
Drugą żeńską czekoladą jest 44% mleczna czekolada z dodatkiem wanilii wprost z Madagaskaru. Charakteryzuje się łagodnym, jasnym, śmietankowym smakiem. Pachnie i obłędnie smakuje. Gratka dla łasuchów.
czekoladowa "kruszonka" na spodzie czekolady 63% z solą morską
Czekolada deserowa - 44% kakao
Kolej na mleczną czekoladę 44 % z Manufaktury Czekolady. Najbliżej jej smakiem do czekolad "żeńskich" z Madagaskaru. Tych o łagodnym, delikatnym smaku, które otulają kubki smakowe śmietankową nutą. Zdecydowanie wyczuwalny smak karmelu i wanilii. O delikatnej, gładkiej konsystencji produkowana w myśl zasady "od ziarna do tabliczki". Moja ulubiona na równi z madagaskarską 63%. Dodatkowym atutem jest eleganckie opakowanie. Takiej tabliczki nie powstydziłabym się dać w ramach prezentu na obronie licencjatu.
Tutaj nie ma czekolad lepszych, ani gorszych. Wszystkie są doskonałe w swojej kategorii. W zależności od potrzeb i oczekiwań. Może to, że jestem kobietą wpływa, że smakują mi delikatniejsze, "żeńskie". Zachwyca mnie możliwość podróżowania wraz ze smakiem kakaowych ziaren.