Mam nadzieję, że stopień przejedzenia ukoiłeś solidną dawką herbatek ziołowych i powoli zaczynasz myśleć nad menu ostatniego dnia roku. Ode mnie możesz zobaczyć propozycję ciasta czekoladowego z burakiem.
Z dedykacją dla pewnych osób, które twierdzą, że nie wychodzę z ciasnego pudełka. Jak widać wychodzę, staram się przy tym być miłosierna i nie zaserwować jegomościom sekretnego dodatku jak Mimi w filmie "Służące" (kto widział ten wie). Już słyszę głosy, że jak na blog katolicki to nie powinnam mieć negatywnych emocji i wszystkich kochać miłością bez granic. Niestety, wciąż się tego uczę i modlę o wyrozumiałość do bliźniego. ;-)
Ponadto z pewnością odnotowałeś powrót do poprzedniego szablonu bloga. Zdecydowanie lubię przejrzystość i prostotę. A w tym jest wszystko co uważam za potrzebne. Z resztą poprzedni szablon niemożebnie mnie wkurzał.
Instrukcja postępowania ze składnikami do ciasta:
Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej. Mieszam suche składniki w jednej misce. Jajka miksuje z cukrem na puszystą masę, dodaję olej. Następnie wlewam rozpuszczoną czekoladę i kawę. Dodaję do nich powoli suche składniki oraz utarte na dużych oczkach buraki. Dokładnie mieszam łyżką. Przekładam masę czekoladową do tortownicy wysmarowanej masłem i oprószonej zmielonymi orzechami. Piekę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni Celsjusza przez 30 minut (wierzch ma być sprężysty, a wbita wykałaczka sucha). Upieczone ciasto wyjmuję i zostawiam do całkowitego wystudzenia.