Nie wiem czy Jim Jarmusch lubił jarmuż. Wiem, że na pewno nie stronił od oparów dymu tytoniowego.
Wiem także, że idzie na wiosnę. Pierwsze promienie słońca ogrzewają skórę zza szyby. Zwodniczo prowadzi to do zdjęcia nakryć głowy, by później z zamarzniętymi uszami przepraszać się z czapką. Przebywając poza domem dopiero odczuwamy jak bardzo jest rześko.
Jeśli wiosna nie do końca pojawia się w prognozach pogody warto przywołać ją wprowadzając więcej chlorofilu. Tabbouleh wedle Marty Dymek z pewnością zaspokoi tęsknotę za nowalijkami. W tej przystawce czuć orzeźwiającą mięte, świeżość ogórka i cytryny. Dodatek kaszy jaglanej sprawia, że danie jest sycące. Dzięki towarzystwu jarmużu i tabbouleh tak prozaiczne danie jakim jest jajecznica nabiera ciekawszego wymiaru.
Tabbouleh
przepis z książki "Jadłonomia" autorstwa Marty Dymek, s 101
Potrzebować będziesz:
1/2 szklanki kaszy jaglanej
1 szklanka wody
szczyptę soli
4 pęczki pietruszki (200 g)
2 doniczki mięty (100 g)
4 pomidory
2 ogórki gruntowe albo 1 szklarniowy
1/2 czerwonej cebuli
1/4 - 1/3 szklanki oliwy z pierwszego tłoczenia
1/4 szklanki soku z cytryny
1/8 łyżeczki mielonego kuminu
1/8 łyżeczki imbiru
1/8 łyżeczki cynamonu
1/8 łyżeczki czarnego pieprzu
sól
Kaszę zalać wodą, dodać sól i gotować na małym ogniu przez 6-8 minut - do czasu, aż kasza wchłonie całą wodę. W międzyczasie zioła bardzo dokładnie umyć, osuszyć i oderwać liście od łodyg. Liście ułożyć na desce do krojenia i bardzo, bardzo drobno posiekać. Tak samo posiekać łodygi.
Pomidory sparzyć, obrać i oczyścić z szypułek. Ogórki obrać i wypestkować. Obydwa warzywa pokroić w kostkę o wielkości około 5 milimetrów. Cebulę drobno posiekać.
Ugotowaną kaszę przełożyć do miski, dodać warzywa, zioła i pozostałe składniki i dokładnie wymieszać.