Każdy atom wiosennego powietrza kusi zabawą, uśmiechem, książką na Plantach, wielością smaków w świeżo obudzonych z zimowego snu lodziarniach. Mijam kolejnych przechodniów, pary instynktownie zmrużonych oczu, ciemne okulary, od czasu do czasu elegancki kapelusz w barwach ziemi (na te słomkowe jeszcze przyjdzie czas). Wczesnowiosenne słońce wpada pomiędzy zmarszczki. Trochę jest mi za ciepło, mimo chłodnego wiatru, który zagląda pod mankiety. Kiedy graliśmy we frisbee, stojąc w sformułowanym dosyć nieporadnie kole, widzieliśmy jak nieufnie zerkają na nas ci, którzy się spieszą, muszą coś załatwić, kupić. Byliśmy pewni, że nie wierzą w nasz śmiech.
Wieczorem odwiedzam sąsiadów, aby piec z nimi do późnej nocy jakieś bardzo ważne ciasta. Już na kilka dni wcześniej wertowałam książki, zeszyty, notatki, żeby znaleźć odpowiednie propozycje. Po drodze zakupy, a potem już tylko dźwięk miksera, wałkowanie, przystrajanie. Oglądanie filmu, jak często, spełza na niczym, ale z nimi zawsze jest jakieś dobre jedzenie (smażona kalarepa!), więc po misce zbyt intensywnego sosu czosnkowego wracam do siebie i myślę o wspólnym śniadaniu niespodziance.
Niestety obudziłam się zanim otworzyli sklep (to bardzo nieprzyzwoita godzina), więc zdążyłam zasnąć z myślą o czymś przepysznym, co po dwóch kolejnych godzinach snu zniknęło i nie dało się przypomnieć. Zupełnie nie wiedziałam po co zejść do spożywczego, ale jak wiadomo, z pustej lodówki wychodzą najsmaczniejsze posiłki. Śniadanie z najfajniejszą sąsiadką.
Sałatka z cieciorką
orientacyjne ilości składników na jedną porcję:
2 garści szpinaku
5 łyżek cieciorki z puszki
1/5 papryki - pokrojona w cieniutkie paseczki
1/4 czerwonej cebuli - bardzo, bardzo drobno pokrojonej
2 suszone pomidory - również pokrojone
2 łyżki prażonego sezamu
DRESSING:
2 łyżki musztardy francuskiej
2 łyżki oliwy
1 łyżka octu balsamicznego
1 mała łyżeczka miodu
kropla tabasco - opcjonalnie
1 łyżka zmielonego siemienia lnianego (opcjonalnie, ale kwasy omega3 i takie tam..)
-> do przygotowanego dressingu wrzuciłam ciecierzycę i cebulę, dokładnie wymieszałam, aby składniki "oblepiły" się mieszanką - dzięki temu wszędzie było po równo chrupiących ziaren gorczycy z musztardy francuskiej.