Ogórki kiszone i sposób ich robienia powinien być uznany jako narodowe dobro. Bo co, jak nie wiedza przekazywana od babć i mam sama w sobie nie jest wielką wartością. Robiąc ogórki nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, że tak samo przecież kisiły je nasze pra-pra-pra babki. Żaden blog, żaden przepis z książki kucharskiej nie odda nam tego poczucia. Poczucia, że coś zamierzchłego trawa z nami w niezapisanym przekazie.
Pytajmy nasze mamy, babcie, dziadków, ciotki, o to jak robią kiszone ogórki. Jakich przypraw dodają. Nie zapisujmy ilości soli, nie pytajmy ile łyżek dodały na litr. Poprośmy, aby dały nam spróbować solanki, którą zalewają świeże ogórki. Spróbujmy słonej wody, a na zawsze zapamiętamy jej smak. I taką też przyrządzać będziemy.