Po wyczerpującym weekendzie wracam do kuchni. Nie mam za bardzo mocy kreatywno-stwórczej, dlatego dzisiaj nie zbyt oryginalnie - zupa pieczarkowa. Trochę znudziła mi się klasyczna zupa z ziemniakami lub makaronem i kawałkami grzybów. Swoją wersję podszprycowałam topionym serkiem gouda i ziołami.
Podstawą jest zwykły bulion, a najlepiej, rosół pozostały z niedzieli. Poniedziałek w Polsce to raczej krajowy dzień pomidorówki dlatego czasem warto odbiec od tej tradycji i w zamian ugotować pieczarkową.
Kilogram pieczarek kroję na drobne plasterki. Na patelni rozgrzewam łyżkę masła i wrzucam drobno pokrojoną połówkę białej cebuli. Gdy się podpiecze, dorzucam pokrojone pieczarki i smażę aż woda wyparuje. Potem wrzucam usmażone pieczarki do bulionu i gotuję. Po około 15 minutach dorzucam makaron i dalej gotuję na małym ogniu. Gdy pieczarki oddadzą do bulionu kolor i smak, hartuję 3 duże łyżki śmietany i kostkę serka topionego. Śmietanę i serek dodaję do zupy i zostawiam na malutkim ogniu aż wszystko się połączy. Na końcu doprawiam solą, pieprzem, odrobiną gałki muszkatołowej oraz kilkoma rozbitymi w moździerzu ziarenkami kolendry.
Na końcu dekoruję świeżą pietruszką oraz posypuję odrobiną parmezanu.
Z powodów rodzinnych w weekend miałam urwanie głowy, ale powoli postaram się wdrażać w końcu moje pomysły w życie.
Do następnego!