○ chałka z nutellą i płatkami kokosowymi
oraz powidłem z czarnej porzeczki i rodzynkami
Ogromny upadek w kwestii śniadania.
Dwie próby zakończone fiaskiem.
Zmarnowane cztery jajka, zmarnowany twaróg.
Zwęglone nic i niechcąca się smażyć masa wylądowały w koszu, a ja znów miałam ochotę usiąść na środku kuchni i się rozpłakać...
...ale uczę się. Powoli, z trudem uczę się tego, że jestem tylko człowiekiem. Że nie muszę być zawsze idealna i że nigdy nie będę chodzącą perfekcją. Z całych sił próbuję uświadomić sobie, iż mam prawo upaść i to nie jeden, lecz kilka razy. Próbuję nie przejmować się porażkami. Nieudane omlety to nie koniec świata. Nie muszę płakać przez małe niepowodzenie. Nie muszę rozbijać luster, ani rzucać tym, co mam pod ręką. Uspokajam się i próbuję uśmiechać. Jestem tylko człowiekiem. Miałam tylko gorszy dzień w kategorii 'omlet'. A co najważniejsze - uczę się, że mogę zjeść pszenny wyrób z większą ilością kalorii. I chyba mogę być z siebie dumna.