○ jabłkowy krem owsiano-amarantusowy w słoiczku po pb, z cynamonem, prażonymi kawałkami jabłka, karmelizowanym z czarną porzeczką słonecznikiem, suszonymi morelami i gorzką czekoladą (na dnie)
Odwlekałam ten moment tak długo, jak mogłam. Dzisiaj też nie chciałam tego robić. Ale gdy weszłam do kuchni i po raz kolejny spojrzałam na praktycznie pusty słoiczek, wreszcie wzięłam się w garść. Postanowiłam, że to będzie najpiękniejsze, najpyszniejsze i najmilej wspominane rozstanie w moim całym życiu. Dlatego postanowiłam nie kombinować, a słoiczek wypełnić po raz ostatni w taki sposób, aby nie przytłumić smaku orzechowych pozostałości.
Mój wybór padł na klasyczny trio płatki owsiane-jabłko-cynamon, które postanowiłam jednak nieco urozmaicić karmelizowanymi pysznościami. Słonecznik prażony w towarzystwie czarnej porzeczki nabrał charakterystycznego, kwaskowatego smaku i intensywnego koloru tych owoców. Na sam koniec dorzuciłam jeszcze dwie suszone morele - w celu suplementacji żelaza ;)
Pożegnanie z masłem orzechowym minęło w spokojnej atmosferze delektowania się każdą łyżeczką przesiąkniętą orzechowym aromatem... Mimo wszystko, teraz mam jednak pretekst, żeby kupić kolejny słoiczek :D.
Jutro będę obchodziła małą rocznicę. Niezbyt miłą, ale niestety i takie bywają w życiu. Trochę mi przykro, że mimo tak długiego czasu, zmieniło się tak mało. A może raczej tak dużo? W końcu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A dla każdego w moim otoczeniu początek może mieć inną datę, bardziej poważną. Jednak początkiem początku zawsze będzie 16 lipca. Zawsze.