Stwierdziłam, że warto czytelniczo podsumować 2015 rok. Mam trochę wolnego czasu, bo dość mocno się przeziębiłam i postanowiłam się bardziej w tym tygodniu oszczędzać.
W 2015 roku przeczytałam co najmniej 38 książek. Do rozpoczęcia studiów byłam połykaczem książek, a teraz niestety musiałam trochę przystopować. Staram się jednak mimo wszystko czasem sięgnąć po książkę "dla przyjemności".
Brałam udział w wyzwaniu książkowym. Nie udało mi się przeczytać wszystkich książek z listy, ale zdecydowaną większość mogłam odhaczyć.
Kilka pozycji z 2015 roku zasługuje na wyróżnienie.
Udało mi się sięgnąć po pierwszą część Millenium -
"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Genialnie napisana książka i nie będę niczego dodawała.
Nie przeczytałam części drugiej i trzeciej, ale skusiłam się na czwartą -
"Co nas nie zabije". Inny autor, ale klimat książki podobny, a tej różnicy najbardziej się obawiałam. Szybko ją skończyłam, co jest oznaką doskonałej pozycji.
"Blackout" - nie czytałam wcześniej tak realistycznej książki. Mam tylko nadzieję, że ten scenariusz nigdy się nie sprawdzi.
"Dziecko na niebie" - poleciła mi ją mama, bo nie miałam niczego do czytania. Bardzo zakręcona, ciekawie napisana, a historia wkręca i zachęca do przekazania innym.
Coś czuję, że w 2016 może nie być tak obficie jeśli chodzi o książki. Nie mam tyle czasu, bądź to sobie wmawiam. Mam jednak czytnik ebooków, dlatego wymówka, że mi ciężko nie wchodzi już w grę ;)