Grudzień był miesiącem w połowie bardzo intensywnym, a w połowie leniwym. Ta leniwa część nastąpiła ostatnio, jest związana oczywiście ze świętami i mnóstwem wolnego. O części intensywnej chciałabym zapomnieć, bo na razie lubię mój odpoczynek.
Jeszcze kilka dni temu myślałam, że mój grudzień był nudny. Właściwie nic się nie działo, żadnych sensacji. Tylko uświadomiłam sobie, że to wcale nie musi oznaczać nudy. Nadrabiam spędzanie czasu z rodziną, wysypiam się (tak, śpię dłużej niż do 6:30), kończę zaczęte książki i zaczynam nowe, oglądam filmy (na które normalnie nie mam czasu) i piję hektolitry herbaty. Odpoczynek w pełni. Znalazłam też czas na obowiązki, ale tego było zdecydowanie mniej. Muszę się jeszcze zabrać za kilka rzeczy, ale postanowiłam do wszystkiego podejść ze spokojem.
Jak widać książkowo nie jest źle. Skończyłam kilka pozycji, zaczęłam kolejne. Moja czytelnicza dusza odrodziła się. Choć czytanie w nocy nadal mi nie służy. W każdej chwili możecie sprawdzić jak "stoję" z książkami
tutaj,
Muzycznie przeważały kolędy i pastorałki. Jak to w grudniu. Po świętach jednak zabrałam się za słuchanie jednego z prezentów. Mam na myśli płytę Panny Wyklęte - Wygnane vol.1
Dla mnie coś niesamowitego. Różne historie wojenne przedstawione w nowoczesnej formie, z ciekawą muzyką i pięknymi tekstami.
Ogólnie sam projekt zasługuje na uwagę. Moim zdaniem to wspaniała inicjatywa. Warto dowiedzieć się o niej trochę więcej.
Mam oczywiście kilka linków.
Brałam udział w projekcie
Grudzień w słowach. Z tego co widziałam już nowy projekt na styczeń :)
Zestawienie
prezentów dla blogerki kulinarnej bardzo przypadło mi do gustu. Te propozycje pasują nie tylko nagwiazdkę, ale również na inne święta.
Urodziliście się w grudniu? Macie takie problemy, jak autorka
tego tekstu?
Kolejna część serii Rodzicielstwo bliskości. Czy tylko ja jestem zafascynowana tym "modelem" wychowywania dzieci?
Czekam na styczeń. Mam nadzieję, że przyniesie coś dobrego.