Aheloy to małe miasteczko, w którym mieszkaliśmy. Niedaleko znajduje się Nessbar, Pomorie i Rawda. Mieliśmy duże możliwości jeśli chodzi o zwiedzanie. Nasze 5 dni wykorzystaliśmy w pełni.
Dla takiego widoku z okna warto było jechać dwa dni. Morze uspokaja, a basen doskonale chłodzi.
 |
| Tak rosną figi :) (widziałam też KAKI i w sumie nie wiem, dlaczego nie zrobiłam zdjęcia) |
 |
| Pierwszy spacer :) |
 |
| towarzysz codziennych wycieczek na plażę |
Ogólnie każda restauracja ma swojego kota lub kilka kotów. Ten skradł moje serce :)
 |
| Pierwsze chwile na słoneczku |
 |
| Skarb z plaży |
 |
| Skarb z Lidla :D |
Tradycyjny deser bułgarski. Jogurt naturalny, figi, arbuz kandyzowany i orzechy w miodzie. Niebo!
Jeśli chodzi o jedzenie, to nie bawiłam się w fotografowanie naszych posiłków. Mogę o nich opowiedzieć. Zakochałam się w sałatce szopskiej i parlence. Połączenie idealne na gorące dni. Sałatka jest bardzo prosta, ale zaskoczyła mnie smakiem. Kilka składników współgra w tej sałatce doskonale.
Spróbowałam również tarator - tradycyjny chłodnik bułgarski, z jogurtu, wody, ogórka, koperku i czosnku. Był smaczny, nie zachwycił mnie, ale ochłodził doskonale.
Jutro zabieram Was na wycieczkę do Nessbar :)