śniadaniowy mix*
Tak naprawdę to lubię poniedziałki. Lekcje mam od 8:55, więc mam czas żeby się wyspać i ogarnąć, a teraz też by przygotować sobie super śniadanie. Niestety nie śpię dłużej niż zwykle, bo nie potrafię. Ale to dobrze, zawsze uważałem spanie za marnowanie czasu. Co prawda, lubiłem to uczucie gdy otworzyłem oczy dopiero o 10, i leniwie się przeciągnąłem.
Dlatego tego ranka, gdy udało mi się obudzić godzinę później niż zwykle, wcale nie byłem zawiedziony. Byłem nawet szczęśliwy! Stwierdziłem, że nic się nie stanie jak zaplanowane na dzisiaj naleśniki przesuną się na dalszy termin. Miałem tylko 30 minut, więc nie wchodziło w grę szukanie innego pomysłu.
Wyciągnąłem miseczkę, i wsypałem wszystko to na co mam ochotę.
Tak więc śniadaniowy mix to nic innego jak po garści cini minis, cookie crisp, cheerios'ów i corn flaks'ów, zalanych zimnym mlekiem, oraz dorzuconymi kawałkami truskawek, arbuza i banana. Musiałem jeszcze wyjątkowo** wypić dużą kawę, bo nie mogłem się dobudzić.