Robaczki, muszę się Wam do czegoś przyznać. Ostatnio stałam się nieco sceptyczna wobec blogów, które swoją poczytność opierają na wyzwaniach blogowych. Zaraz mi zarzucicie, że sama z nich korzystam. Baa, że sama je organizuję. Przyznaję, jest to jakiś tam sposób na uzyskanie wejść na bloga. Na złapanie potencjalnego czytelnika i wytarmoszenie jego szarych komórek zajebistym tekstem. Tyle, że to proste i szybkie rozwiązanie jest już wszędzie. A co jest wszędzie, jest nudne jak flaki z olejem. I tego już nie lubię. Dlatego postanowiłam zawiesić organizowanie comiesięcznych wyzwań blogowych. Do odwołania.
Wiecie co, znacznie lepiej czuję się przy garach niż przy tworzeniu wpisu na siłę. Ba, chyba zgodzicie się ze mną, że czasem to jest takie klepanie tekstów, które nie wnoszą nic wartościowego na bloga. Ponieważ dobre teksty potrzebują jak bigos czasu, a nie jak zupka chińska wrzątku. Dlatego kogo to nadal kręci, niech się cieszy z miliona lajków, monet, serduszek, komci i niech mu statystyki biją po oczach. Ja tam wolę jak mi szwy pękają od Waszych smakołyków. A nutella w boczki idzie. Dlatego...... rozkręcam na blogu akcje kulinarne!Ha! Chyba nie myślałyście, że Was tak zostawię z pustym talerzem, co? No way! Za bardzo Was lubię. I gotować z Wami bardzo lubię. I smaki nowe poznawać, i miejsca. Pamiętacie
nasze jesienne kucharzenie? Dzięki Waszym pozytywnym komentarzom pod wpisem na blogu i fanpage już wiem, co łączy ludzi. Wspólna micha. Skoro już utwierdziłyście mnie w przekonaniu, że powinnam iść drogą, która wiedzie prosto do kuchni, to idę. Czujcie się zaproszone, oczywiście z osobami towarzyszącymi.
Organizacja tak hucznej balangi, to nie taki pikuś. Znacie mnie, mam hopla na punkcie dopinania wszystkiego na ostatni guzik. Chciałabym, aby wszyscy byli zadowoleni. Wychuchani, wydmuchani, nie przesłodzeni, lekko wstrząśnięci, ciut zmieszani. Dlatego proponuję akcje kulinarne w świeżym wydaniu. Ba, nawet menu przygotowałam. Na cały rok, zaskoczone!?
A w nim. Propozycje dań na specjalne okazje. Na każdą porę i kieszeń, dla fajnych babek i jeszcze fajniejszych.... Z resztą zobaczcie same. Liczę, że każda najbardziej wybredna babka znajdzie coś, co lubi. W każdym innym wypadku będzie to niesamowita okazja, aby zrobić coś po raz pierwszy.
W pakiecie otrzymujecie też zestaw kart do spisywania ulubionych przepisów. Na wspólne gotowanie i degustowanie wpadajcie w 3. czwartek każdego miesiąca, począwszy od stycznia. Wszystko pod wspólnym hasłem 52 tygodnie w kuchni. Co miesiąc ta propozycja, która zbierze największą liczbę Waszych głosów w ankiecie (będzie zawieszona na stronie głównej) będzie realizowana w ramach akcji.
I jak Wam smakuje takie po-danie?Do najbliższego gotowania.bastalena
Zachomikuj ten rarytas na
Follow