Ugotuję dwanaście potraw w 2016 roku.
Zaskoczeni? Zupełnie niepotrzebnie. Przecież
obiecałam Wam rok bez zakwasów i efektu jo-jo. Dziś przychodzę z obiecanymi już w listopadzie konkretami na temat
akcji kulinarnych. Dostałam bowiem sygnały, że przez kilku owsiankożerców, zwłaszcza świeżynki, zostałam nie do końca dobrze zrozumiana. By nie powiedzieć, że za bardzo w kotle namieszałam. I wykipiało.
O co kaman?
Raz w miesiącu, dokładnie w każdy 3. czwartek, spotykamy się na tym blogu i przez tydzień
gotujemy. Co?
To na co masz ochotę. Nie ważne jak, byle smacznie. Chcesz kreatywnie? Nikt Ci nie broni. Boisz się, że zbyt prosto? Spokojnie, z trzech składników też można ciasto zjeść. Psst... każde
spotkanie ma hasło. Sami je wybieracie na tydzień przed w ankiecie [ja umywam od tego ręce]. Aktualna powiewa i czeka na głosy.
Wystarczy jeden klik.
Zastanawiasz się, czy się na(da)jesz?
Osobiście nie czuję się ekspertem od gotowania. W kuchni kieruję się zasadą, im prościej tym lepiej. Jednak czasem jak się nakręcę, to tak mną tarmosi, że żadna siła nie jest w stanie odwieść mnie od ten teges... ekhm wydziwiania. Co powiecie na
pizzę o nietypowym kształcie albo wegetariańskie skrzydełka? To będzie odlot!
Dodatkowo freak ze mnie taki, że nie potrafię pozbyć się pewnych wyssanych z mlekiem matki dziwactw. Nie zjem czegoś, co wywołuje u mnie odruch wymiotny. I nie o pukiel włosów czy muchy w rosole chodzi, ale zwyczajnie o fakturę, kolor i konsystencję. Śledź taki. Zwyczajnie brzyyydal! Ale już fotogeniczna zupa czy różowe jajka, zdają się uratować ten obiad. Na deser tarta grzechu warta jak z obrazka powyżej. Mniamuśna! Pewnie myślisz, że przesadzam. To co powiesz na sushi ciasto albo tort dla kogoś wyjątkowego? Teraz to masz minę! Ale spokojnie, tak oto weszliśmy na Everest moich możliwości. Pora zejść na ziemię, ponieważ stąpanie po niepewnym gruncie wzmaga mój apetyt na lody domowe.
Z definicji preferuję kuchnię polską i nie pogardzę kromką chleba na zakwasie z masełkiem i ogórem kiszonym. Z drugiej strony dobry zwyczaj nie pożyczaj obowiązuje tylko w przypadku chłopaka psiapsiółki i kielona od parchatego, więc z pełną premedytacją planuję eksport zza oceanu, sloppy Joe i juicy Lucy.