Kolejny dzień, kiedy nie jestem na zajęciach. Kumpela namawia, próbuje dodawać otuchy, mama się złości i straszy, a ja nic. Z ledwością udaje mi się wyjść do sklepu po drugiej stronie ulicy, ale i to tylko w ostateczności, kiedy kończy się chleb i jedzenie w puszkach. Jak długo tak pociągnę? Nie mam pojęcia. Może ucieknę w przyszłym tygodniu do domu, może tam będzie mi łatwiej, zajmę się czymś. Tutaj nawet do kuchni nie chce mi się iść, więc jem albo wszystko na surowo albo dania gotowe. A czwartego kwietnia mam wizytę u psychiatry, mam nadzieję, że nie tylko da mi zwolnienie za te przeszłe tygodnie, ale też wystawi zaświadczenie, żebym mogła się starać o indywidualną organizację studiów. No i chce dostać leki, byle były skuteczne, zniosę nawet skutki uboczne, byle tylko zrobiły mi porządek w głowie.
No a jeśli chodzi o jedzenie... Jest parę rzeczy, które można zrobić praktycznie nie wychodząc z pokoju. I tak, mleko, zrobione dziś rano z dwóch torebek ryżu i czterech szklanek wody:
Ryż namaczamy wcześniej przez co najmniej trzy godziny, potem odcedzamy, dolewamy te cztery szklanki wody i miksujemy. Następnie przecedzamy przez gazę i gotowe.
Tu już śniadanie na nim przygotowane:
czyli mus jabłkowo-bananowy. Właściwie za jabłkami nie przepadam i jedyny sposób ich jedzenia, jaki uznaję, to właśnie takie musy, czy jakieś inne koktajle na mlekach roślinnych, najlepiej z dodatkiem różnych owoców, coby jabłko nie było najbardziej wyczuwalne ;)
Postanowiłam, że będę piła codziennie rano siemię lniane, ochrania ono układ oddechowy, co nawet przy zwykłym przeziębieniu jest dobre profilaktycznie, a tym bardziej dobre dla mnie, jeśli wciąż mam zamiar popalać fajki. No i oczywiście osłania i poprawia pracę układu trawiennego. Ale to nie wszystkie zalety, bo jak czytamy tutaj, obniża poziom złego cholesterolu i chroni przed miażdżycą, łagodzi objawy suchego kaszlu, zawiera witaminę E usuwającą wolne rodniki, jest źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych, dostarcza cynk, jest źródłem flawonoidów (działanie przeciwutleniające, moczopędne i przeciwzapalne) i kilka innych. Po prostu cudowne, naturalne lekarstwo na wszystko, a do tego takie smaczne! ♥
A tutaj moja wczorajsza sałata z pomidorem, papryką, cebulą i kiełkami, polana sosem włoskim z bazylią i oregano i posypana szczypiorkiem. Same witaminy
Słońce trochę wychyla się zza chmur, może w końcu pogoda się poprawi i będzie się łatwiej żyło...