Nieobecność wczorajszą tłumaczę nieprzespaną nocą, miłym porankiem, śniadaniem sponsorowanym przez chiquitę (- znowu nie masz chleba? – mam za to banany! znowu… - ehm… - i wafle ryżowe? - to daj. i jeszcze to masło orzechowe jak masz ; dooobrze, moja szkoła :D), cudownymi godzinami spędzonymi z Zochą :* ( idziemy na obiad do Fukafe, - ale jestem głodna! – przepraszam, ale gdzie jest menu? – dzisiaj nie wydajemy obiadów - akurat w środy? – tak; no jak pech to pech, ale ciasto Bounty mieli przeobłędne!), śmiechami z siostrami oglądając programy pokroju trudne sprawy i niespodziewanym wieczornym spotkaniem, które znów zachachmęciło mi w głowie. Do tego na upieczeniu świeżej porcji pure z dyni i stworzeniu zarysu planu na dzień dzisiejszy.
Wieczorem jednak musiałam do Was zajrzeć, takie już uzależnienie, ale ,,pysznie” już po sobie nie zostawiając :P
Miłego czwartku Skarby życzę :*
Szybkie, pyszne, brzydkie jak diabli, a raczej niefotogeniczne, jesienne:
Dyniowo- różana komosa z figą, śliwką i borówkami smażonymi na oleju kokosowym z cukrem kokosowym z orzechami włoskimi, ziarnem kakaowca i rodzynkami
Przepis:
5-6 łyżek komosy ryżowej
Szklanka wody
1-2 łyżki wody różanej
3 łyżki pure z pieczonej dyni Hokkaido
Łyżka oleju kokosowego
Łyżka cukru kokosowego
Śliwki, figa, borówki
Kaszę płuczemy i gotujemy na osolonym wrzątku ok. 20 minut. Dodajemy wodę różaną oraz pure z dyni, dokładnie mieszamy, podgrzewamy jeszcze chwilę i przekładamy do miseczki. Na patelni rozpuszczamy olej kokosowy, wrzucamy pokrojone śliwki i figę, smażymy chwilę, dodajemy borówki, posypujemy cukrem kokosowym. Przekładamy na kaszę.
Pam.