Macie czasem tak, że wspomnienie jakiegoś smaku wywołuje u Was ślinienie? Ale nie takie z cyklu „zjadłabym”, tylko takie z cyklu „O matko! Brad Pitt! Nagi! I idzie do mnie!”. Ja tak mam ze śledziami. Nie wiem nawet czy słoik dobrych śledzi nie wygrałby z gołym Bradem Pittem? Chyba by wygrał. Sorry Brad. Dobry śledź jest dobry i żadna siła ani goły facet tego nie zmieni. Śledź jest dobry na kaca, na przystawkę, na obiad, na deser też. Znaczy z tym deserem to się zgodzą tylko panie w ciąży i głębokim PMS-ie. Panowie mogą mieć obiekcję. Najcierpliwszy bez mrugnięcia okiem zniósł moje spożywanie śledzia z białą czekoladą i borówkami, stąd wiem, że to ten jedyny