Jakże ja się cieszę z powrotu kasz. Z tego wyboru, który mam na targowym stoisku. Worków wypełnionych po brzegi i pani, która dla mnie nakłada drewnianą chochlą sypkie ziarenka. Jaglana, biała gryczana, owsiana, perłowa. Rozpasały się na polskich stołach wieki temu, a potem nagle zniknęły niepostrzeżenie. Wyparte przez inne dobrocie, dopiero po latach wracają nieśmiało żądając miejsca w domowym menu. Słusznie domagają się uwagi , bo zalet mają całą paletę, chronią przed infekcjami i leczą.
Kto jeszcze nie uzależnił się na nowo od kasz, niech nadrabia zaległości. Na początek spotkania proponuję zapiekankę z jaglanki, która ma coś w sobie z sernika i wartościowego deseru zarazem. Możecie dorzucić do niej zamiast śliwek brzoskwinie, do cynamonu dodać jeszcze kardamon. W każdym wariancie będzie pysznie, bo kasza jest wdzięczna i lubi mocne towarzystwo.
Składniki:
- szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
- 100 g sera białego – półtustego
- jajko
- łyżeczka cukru waniliowego
- łyżeczka miodu
- szczypta cynamonu
- 2 łyżki oleju
- szklanka śliwek węgierek
- 2 łyżki borówek lub malin
Jajko utrzeć z cukrem, gdy będzie kremowe wymieszać z serem białym i cynamonem. Kaszę podzielić na dwie części. Jedną połączyć z masą serową, drugą z miodem. Dno naczynia żaroodpornego lub foremek wysmarować olejem. Wyłożyć masę serową, a na nią pokrojone śliwki i borówki. Owoce przykryć warstwą kaszy z miodem. Oprószyć cynamonem i płatkami migdałów. Wstawić do nagrzanego do 175 piekarnika i zapiekać około 35 minut.