Wiem, że to zabrzmi nieskromnie, ale… to jest genialne! Genialne w swej prostocie. Do stworzenia tego dania nie potrzeba żadnej filozofii i wiedzy kulinarnej. A te „smaczki” w postaci świeżych listków ziół rozpieszczające od czasu do czasu język są jak chabry w łanach żyta, jak prawdziwa poezja wśród rymów częstochowskich…
Obecność dorsza w diecie wspomaga m.in budowę kości, a to za sprawą zawartości wapnia, fosforu i witaminy D. A nasze kości podczas treningów dostają trochę w… kość Ale nie to jest największą zaletą dorsza. O właściwościach (i przeciwwskazaniach) dorsza na końcu wpisu.
Składniki (porcja dla 3 osób):
3 filety z dorsza (mogą być ze skórą)
1 szklanka suchej fasoli Jaś
pomidorki koktajlowe ok. 150 g
1 mała cebulka np. szalotka
przyprawa do ryb
olej
po kilka listków świeżych ziół: rozmarynu, szałwii, z przewagą kolendry
Przygotowanie:
1. Fasolę najlepiej jest zalać wodą i pozostawić na noc, aby zmiękła. Albo moczyć przynajmniej godzinę, a następnie ugotować, tylko że trwa to dużo dłużej. Wszyscy radzą, aby rośliny strączkowe najpierw doprowadzić do wrzenia, odlać tę wodę, zalać jeszcze raz i gotować do miękkości. Wodę posolić dopiero około pół godziny przed końcem gotowania. Oczywiście można pójść na skróty i użyć fasoli z puszki, ale według mnie to już nie jest ten sam smak.
2. Płaty dorsza umyłam i posoliłam. Dno naczynia do zapiekania lekko skropiłam olejem i ułożyłam rybę skórą do dołu. Oprószyłam bardzo delikatnie przyprawą, posypałam pomidorkami.
3. Cebulkę pokroiłam w cienkie krążki i posypałam nią rybę.
4. Na wierzch wrzuciłam połowę ziół.
5. Wierzch bardzo delikatnie i oszczędnie skropiłam olejem.
6. Wstawiłam do zimnego piekarnika ustawionego na 170 stopni i piekłam 20 minut. Po tym czasie wyłączyłam grzanie i pozostawiłam rybę na kolejne 20 minut (bo ja taka oszczędna jestem).
7. Ugotowaną fasolę odsączyłam z wody i nałożyłam na talerz obok ryby. Wszystko posypałam resztą świeżych ziół.
Ważna uwaga! Przyprawę do ryb oraz zioła i cebulkę dodajemy bardzo oszczędnie. Chodzi o to, aby dodatki te lekko przełamywały smak i zaskakiwały kubki smakowe za każdym razem, gdy natrafimy na ziołowy listek czy cebulkę. Dla mnie całe to połączenie jest genialne!
Smacznego!
Dorsz nie jest zbyt kaloryczny, bo 100 g to tylko 80 kcal. Największą jego zaletą jest wysoka zawartość białka i selenu, które wzmacniają odporność oraz obecność kwasów omega-3 i omega-6, które poprawiają pamięć, zapobiegają chorobom serca, korzystnie wpływają na pracę nerek oraz wątroby, przyspieszają gojenie ran, zapobiegają zakażeniom, obniżają poziom cholesterolu. Dorsz to także tran oraz witaminy D i A, które wykazują działanie stymulujące odporność organizmu. Ponadto, dzięki zawartości witamin z grupy B mięso dorsza korzystnie wpływa na prawidłową pracę układu nerwowego, chroni przed zaburzeniami pracy serca i układu pokarmowego, poprawia stan skóry, chroni przed anemią, poprawia pracę serca i reguluje ciśnienie krwi.
Uwaga! Mięso dorsza zawiera parwalbuminę, która jest alergenem, pomimo swojego dobroczynnego działania na mózg. Dlatego osoby uczulone na ryby nie powinny jeść dorsza. Nie powinno się także jadać się tej ryby surowej, niedogotowanej lub wędzonej na zimno, gdyż często zarażony jest nicieniem. Pasożyt ten ginie jednak w temperaturze powyżej 60 stopni C lub w minus 20 stopniach.