Witajcie po bardzo długiej przerwie. Dzisiaj nie wstawiam przepisu tylko chcę Wam krótko opowiedzieć, jak spędziłam tegoroczną Wigilię
Aura za oknem raczej nie kojarzy nam się ze świętami Bożego Narodzenia, a raczej z Wielkanocą. W święta wszystkie dzieciaki czekają na pierwsze płatki śniegu, szczerze powiedziawszy mimo, iż nie cierpię zimy to w tym roku czekałam na te płatki śniegu. Jak to mówią święta bez śniegu to nie są święta... W prawdzie można tak to określić, jednak to nie jest najważniejsze. Największą radość sprawia nam spędzenie ich w gronie rodziny i przyjaciół. Bez nich już nie byłoby tak kolorowo.
A teraz parę słów, jak ja spędziłam te kilka świątecznych dni.
Ogólnie Wigilia upłynęła mi bardzo szybciutko. Większą część dnia spędziłam w kuchni, przygotowując potrawy na wieczerzę wigilijną. U mnie tradycyjnie 12 potraw (ni mniej ni więcej). Potrawy, które gościły na moim stole w tym roku to :
1) karp2) filety rybne3) ryba po grecku4) ryby w zalewie octowej5) klopsiki rybne6) makówka7) smażone pierogi z kapustą i grzybami8) ziemniaki9) sos grzybowy10) kompot ze śliwkami11) zupa grzybowa12) kapusta z grzybami
Stół w tym roku postanowiłam udekorować w odcieniach zieleni. Zieleń kojarzy mi się z piękną, pachnącą choinką. Oczywiście serwetki również w kolorze jasnej zieleni, ułożone w kształcie choinki (tutorial możecie zobaczyć w poprzednim wpisie). Na stole położyłam opłatek i malutką świeczkę (która zapłonie w czasie wieczerzy wigilijnej). W moim domu tradycją jest, aby spróbować każdej potrawy po trochu. Po zjedzonej kolacji ja zabrałam się za mycie naczyń, a moja mama poszła do drugiego pokoju, gdzie znajdowała się nasza choinka. Oczywiście wiele frajdy sprawiło odpakowywanie prezentów - czy jest się małym dzieckiem, czy dużym, to zawsze sprawia ogromną radość! Ja - jako najmłodszy członek rodziny, rozdawałam każdemu prezenty, które znajdowały się pod choinką. Każdy z niecierpliwością czekał na to, co znajduje się w zapakowanym pudełku. Oczywiście, żeby tradycji stało się zadość, usiedliśmy na kanapie i wyczekiwaliśmy filmu : "Kevin sam w domu". Pierwszy dzień świąt również minął bardzo szybko, pośpiewaliśmy sobie kolędy, zjedliśmy potrawy, które pozostały po wigilijnej wieczerzy i pojechaliśmy w odwiedziny do babci. Oczywiście stół suto zastawiony. Drugi dzień świąt spędziłam u mojej przyjaciółki, wypiliśmy gorącą czekoladę i zjedliśmy pyszną struclę. Jej smak... obłędny.
Można powiedzieć : święta, święta i po...
Czekam na Wasze komentarze - jak Wy spędziliście tegoroczne święta.