Właściwie nie wiem co mnie tak naszło. Chociaż nie, wiem. Kupiłam parowar. Zabawę zaczynam od ziemniaków, bo raczej trudno je spieprzyć. W zanadrzu miałam żółty ser pleśniowy, kupiłam jedynie salami i wyszła całkiem sympatyczna sałatka. Dajcie jej trochę czasu na przegryzienie się. Pewnie z młodymi ziemniakami będzie lepsza, ale jakoś nie chciało mi się czekać. Tak teraz myślę, że z dodatkową porcją natki pietruszki, byłaby lepsza. Latem trochę ją zmodyfikuję.
Składniki:
10 średnich ziemniaków
50 g plastrów małego salami
50 g sera pleśniowego złoty Lazur
pęczek szczypiorku
2 łyżki oliwy extra virgin
1 łyżeczka musztardy
1 łyżeczka octu winnego
1 ząbek czosnku
sól
pieprz
Ziemniaki dokładnie myjemy i gotujemy w mundurkach prawie do miękkości, nie mogą się rozpadać. Z oliwy, octu, czosnku i musztardy robimy sos. Salami kroimy na pół i krótko obsmażamy (bez tłuszczu), dosłownie 30 sekund. Ziemniaki obieramy i kroimy w ćwiartki. Dodajemy do nich salami, pokrojony w kostkę ser i posiekany szczypiorek. Całość zalewamy sosem i doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Wkładamy do lodówki przynajmniej na 2 godziny.