Wczoraj odbiliśmy sobie zaległe urodziny My i Bro. To była najlepsza impreza w tym roku. Grill, trochę basenu, pingpong i cała reszta klasycznej nudy. Na większą ilość ludu najwygodniej jest zrobić parę sałatek, jakieś sosy i "oczywiście" mięsiwo z grilla. Wszystko zostało zjedzone do ostatniej kostki pomidora, to cieszy. Sałatka, która wczoraj była gwiazdą, gwiazdą pozostanie. Wyszła dokładnie tak jak to sobie wyobrażałam, nic bym w niej nie zmieniała. Spróbujcie.
Składniki:
12 średnich ziemniaków (ja użyłam młodych)
200 g sera feta
1 czerwona cebula
pęczek koperku
2 łyżki oliwy extra virgin
sól
pieprz
Ziemniaki myjemy i gotujemy w skórkach do miękkości. Przypilnujcie, żeby ich nie rozgotować. Ściągamy z nich skórę (najlepiej jak są jeszcze ciepłe), kroimy w ćwiartki. Ziemniaki wrzucamy do miski, dodajemy do nich pokruszoną fetę, pokrojoną w piórka cebulę i poszatkowany koperek, wszystko delikatnie mieszamy. Dolewamy oliwę, doprawiamy solą i świeżo mielonym pieprzem. Z solą nie szalejcie, feta jest słona.