Nie spodziewałam się aż tak fajnego efektu. Jak skończyłam pieroństwo miksować i spróbowałam łyżeczkę, nie potrafiłam przestać podjadać. To jest naprawdę zajebiste. Później chrupałam z żytnim chrupkim pieczywem i było nadal pyszne. Muszę popróbować z innymi dodatkami, chociaż spodziewam się, że suszonych pomidorów nic nie przebije - za bardzo je lubię. Ale zdecydowanie będę kombinować, nie tylko z warzywami i ziołami. Może orzechy? Jak ktoś ma jeszcze jakiś pomysł, pisać. Spodziewam się, że większość z Was ma większe doświadczenia z ciecierzycą. U mnie jak zwykle problem jest z Panem eM. No przecież z mięsem mu tego nie zmiksuję...
Składniki:
1 szklanka ugotowanej ciecierzycy
8 suszonych pomidorów z zalewy
pół chili
1 ząbek czosnku
sok z połowy cytryny
4 łyżki oliwy extra virgin
woda z gotowania ciecierzycy (ilość dowolna - do uzyskania konsystencji gęstej pasty)
sól
Wszystkie składniki dokładnie miksujemy. Jeżeli chodzi o wodę, to tak jak napisałam powyżej, wody należy dodawać tyle, żeby uzyskać pożądaną konsystencję.