Z ciężką wątrobą oglądam finał ME w piłce ręcznej. Jasna cholera, nie tak to miało wyglądać. Szkoda. Nie od komentarzy sportowych jednak tu jestem...Ostatnio coś mało korzystam z książek kucharskich. Błąd! Mam ich pierdyliard, ulubionych mniej lub bardziej. Parę dni temu ślęczałam nad Jamiem, nad jego pierwszymi książkami. Znalazłam dwa fajne przepisy, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Jednym z nich jest marynowana mozzarella. Zupełnie nieskomplikowany przepis, który na 100% sprawdzi się jako zagrycha na imprezę (nie, nie do wódki). Do tego przepisu będę wracać na pewno. Już zaczynam w głowie układać urodzinowe menu, marynowana mozzarella na pewno się w nim pojawi. I błagam, nie pomijajcie świeżego majeranku. Uzupełnia wszystko cudownie.
Składniki:
2 kulki mozzarelli
2 łyżki jogurtu naturalnego
2 łyżki śmietany 12%
1 chili mini (lub mniej)
1 łyżka świeżego majeranku
pół cytryny
sól
pieprz
1 łyżeczka oliwy extra virgin
(przepis na 2 porcje)
Mozzarelle kroimy na cienkie plasterki i układamy na talerzu. Jogurt mieszamy ze śmietaną, polewamy całość. Chili kroimy w plasterki (można się pozbyć pestek), umytą skórkę z połowy cytryny ścieramy na tarce o małych oczkach. Mozzarelle z sosem, posypujemy chili, skórką z cytryny, liśćmi świeżego majeranku, doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Polewamy oliwą i sokiem z połowy cytryny.