Rodzinna impreza to zawsze dobry czas aby poeksperymentować... poeksperymentować na gościach ;)
Dzisiejszym eksperymentem było tytułowe carpaccio z buraków.
Wyszło świetnie. Ba! na tyle smacznie, że zniknęło praktycznie na początku imprezy.
Dodatkową zaletą tego dania jest to, iż fantastycznie prezentuje się na stole.
P.S - zdjęcie robione w trakcie imprezy, kiedy mało co zostało na talerzu.
Co potrzeba na bardzo, bardzo duży talerz:- 2 duże okrągłe buraki
- ok 30 gram gorgonzoli
- ok 10 orzechów włoskich
- szczypta soli
- 2 liście laurowe
- łyżeczka cynamonu
- 2-3 kulki ziela angielskiego
- 50 ml octu balsamicznego
- 2 łyżki octu zwykłego
- łyżka miodu
- 20 gram zimnego masła
- świeżo mielony czarny pieprz
- kilka listków świeżej kolendry i szczypta świeżych kiełków - do dekoracji
Do dzieła:
Buraki bardzo dokładnie myjemy - uważając żeby pozbyć się z nich całej ziemi.
Przekładamy do garnka, zalewamy zimną wodą (powinna je przykrywać), dodajemy cynamon, ziele angielskie, sól, liście laurowe i 2 łyżki octu. Wstawiamy na mały gaz i zapominamy o nich na 2,5 - 3 godziny.Po tym czasie buraki wyjmujemy z wody, przekładamy do miski i zalewamy zimną wodą. Po 15 minutach buraki odcedzamy i delikatnie obieramy - staramy się aby miały możliwie jak najbardziej okrągły kształt.
Po obraniu chowamy buraki do lodówki żeby całkowicie wystygły.
Zimne buraki kroimy na bardzo cienkie plastry i od razu układamy na półmisku (plastry powinny na siebie zachodzić i tworzyć coś w rodzaju kwiatu z płatkami)
Teraz kolej na sos balsamiczny.
Do rondelka wlewamy ocet balsamiczny i zagotowujemy. Dodajemy masło, miód i mieszamy do całkowitego połączenia. Gotujemy na małym gazie często mieszając, aż zostanie 1/3 płynu.
Zdejmujemy z gazu i zostawiamy żeby przestygło.
Ułożone na talerzu plastry buraków posypujemy pokruszonym serem pleśniowym, układamy na nich orzechy, polewamy delikatnie sosem balsamicznym, posypujemy kolendrą i kiełkami.
Na koniec oprószamy całość świeżo mielonym pieprzem.
Smacznego! :)