Mama rzuciła rano hasło, że przydałoby się coś do schrupania, do kawy. Oczywiście od razu powiedziałam, że coś zrobię, skoro i tak siedzę prawie cały dzień w domu. Popatrzyłam co mamy, (a za wiele tego nie było) i padło na pomarańcze i jabłka. I tak miałam ochotę na coś z jabłkami, dopiero co wróciłam z gór, a tam jest najlepsza szarlotka (mam na myśli w schroniskach na szlaku)! Co my tu mamy...?
Kruchą tartę z lekko słodkim musem, a na górze coś nowego. Gdzieś kiedyś widziałam zdjęcie takich różyczek z jabłek, pomyślałam, że to całkiem ładna dekoracja. Jak na pierwszy raz, jestem zadowolona, choć przyznam, że trochę się pomęczyłam, żeby ładnie ułożyć te plasterki jabłek.
Ale zobaczcie. :)
Skład:/na kruche ciasto/:- 150 g margaryny
- 200 g mąki pszennej
- 50 g mąki żytniej
- szczypta soli
- 70 g cukru
- 1 żółtko
- aromat pomarańczowy
/mus pomarańczowo-jabłkowy/: - 1 duża pomarańcza
- 3 małe jabłka
- 2 łyżki cukru
/różyczki z jabłek/: - 3-4 średnie jabłka
- cynamon
- łyżka cukru
Wszystkie składniki na ciasto wkładamy do dużej miski i zagniatamy dokładnie. Zawijamy w folię aluminiową i do lodówki na 45 min. W tym czasie czas na mus.
Plasterki pomarańczy obieramy ze skórki (koniecznie!), jabłka też i pokrojone owoce wrzucamy do garnuszka. Trzymamy na ogniu, mieszając co jakiś czas, aż zrobi się coś w rodzaju musu/dżemu. Mi to zajęło około 20-30 minut. Dodajemy 2 łyżki cukru, mieszamy, odstawiamy.
Jak już minie odpowiedni czas, wyciągamy ciasto i wykładamy na formie do pieczenia, oczywiście nie zapomnijcie o tym, żeby wykleić trochę po bokach! :) Dobrze ponakłuwać ciacho, żeby się nie unosiło podczas pieczenia. Dodajemy nasz mus, i teraz zaczyna się zabawa.
Jabłek do różyczek nie obierałam ze skórki. Tak sobie wymyśliłam, żeby przekroić je na ćwiartki i powycinać cieniutkie plasterki, wtedy są w miarę elastyczne (za grube się łamały).
Na górze ciasta lekko wciskając w dżemor formujemy coś na kształt płatków róży, zaczynając od środka. I tak kilka w koło. Chyba mniej więcej tak to się robi, pamiętam tylko tamto zdjęcie...Posypujemy cynamonem i odrobiną cukru. Jakby się przyjrzeć, chyba mi wyszło, hm?
Smacznego!
*Ps Teraz tylko czekam na ocenę rodziców...mam się bać? :>