Dzisiaj miał być jeden z tych leniwych poranków, kiedy wstaje się o 10 i przygotowuje się śliczne i pyszne śniadanie. No właśnie, miał być. O 7.00 obudził mnie telefon, "Pani Marto musi pani natychmiast przyjechać do mieszkania, bo zaczynamy od nowa kłaść podłogę i chcę, żeby Pani zatwierdziła... no i przyjechały listwy....". Przyznam się bez bicia, że wyrwana ze snu nie zrozumiałam ani słowa... Koniec końców okazało się, że świat się nie wali i mogę podjechać tam w ciągu dnia... (uroki urządzania mieszkania). Kiedy obudziłam się dwie godziny później doszłam do wniosku, że jedyną rzeczą, która poprawi mi humor są pancakes. Przydreptałam półżywa do kuchni, wypiłam kawę i zaczęłam wyjmować potrzebne składniki... jajka, mleko, masło, proszek do pieczenia, mąka.... aaaaa gdzie jest mąka! przecież była na liście powinna być w pojemniku. No i zaczęło się kombinowanie, jak to zrobić żeby mieć mąkę i nie iść do sklepu. I z czystego lenistwa wybrałam mąkę, z której na co dzień piekę chleb - pełnoziarnistą z 3 zbóż. Z lekką dozą niepewności upiekłam pancakes i okazało się, że są przepyszne! Więc do rzeczy.
potrzebne składniki:
30 g roztopionego masła (koniecznie wystudzonego)
250 g mąki pełnoziarnistej 3 zboża (pszenna, żytnia i orkiszowa)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cukru
szczypta soli
1. jajka miksujemy razem z mlekiem
2. ciągle miksując dolewamy roztopione masło (ważne jest aby było ono wystudzone, w przeciwnym razie jajka mogą zacząć się ścinać i powstanie jajecznica
3. w drugiej misce mieszamy razem mąkę, proszek do pieczenia, cukier i sól, a następnie dosypujemy do płynnych składników i łączymy w jednolitą masę
4. rozgrzewamy patelnię z odrobiną masła i nakładamy ciasto łyżką nadając mu odpowiedni kształt, przewracamy pancakes gdy na wierzchu placuszka zaczną pojawiać się bąbelki powietrza i smażymy do uzyskania złotego koloru
5. Pancakes podajemy z syropem klonowym lub z czym kto chce :P