Kwestia nie tak oczywista
Jako, że crossfit jest zbiorem wielu dyscyplin, a crossfiter idealny to nikt inny jak osoba wszechzdolna musi mieć wielozadaniowe buty lub jak kto woli 5 par. Osoby trenujące 'zawodowo' mają buty biegowe, nano (czytaj dalej) i buty do podnoszenia ciężarów (znowu kłania się eurosport). Do elite athlete mi daleko, więc mam całą jedną parę. Myślę jednak o zakupie drugiej - przy treningach 6 razy w tygodniu zajadę lasery do końca roku. Tak, jest cholernie subiektywnie.
But crossfitowy czy but do ćwiczeń?
Ćwiczę już niemal 5 miesięcy. W międzyczasie zdecydowałam się na zakup nowych butów, ponieważ moje
Nike Flex TR (patrz link) zwyczajnie umierały. Są to buty biegowe, charakteryzują się wysoką amortyzacją (wrażenie poduszki). W crossficie sprawdzały się dość dobrze, jednak czuć było niestabilność w przysiadzie, który jest elementarnym ćwiczeniem
Nie mogłam się zdecydować na konkretny typ - biegowe czy treningowe. W końcu teraz musiałam patrzeć bardziej pod względem podnoszenia ciężarów, box jumpów, a dopiero potem na bieganie. Wybór padł dość spontanicznie na Nike Zoom Fly. But typowo biegowy, gdybyście się zastanawiali czy na pewno tak jest kolorystyka rozwieje wątpliwości. Jak widać profil buta jest niski, pomimo tego amortyzacja przy bieganiu jest wystarczająca (pobiegłam w nich maksymalnie 5 km, więc bez szału, ale spisały się). Przy przysiadzie mam idealną równowagę. Wiadomo, mogłyby być twardsze, jednak nie do tego zostały stworzone. Zapłaciłam za nie 219 zł, cena regularna 399. Myślę, że niezły deal. Dodatkowym hitem jest fakt, iż są one stworzone dla stopy pronującej - neutral here. Można?
Ale po kolei.
Po przymierzeniu i hehe-testowaniu (jump squaty, truchty w miejscu, a to wszystko w sklepie - polecam) chyba 20 par wpadłam na kilka wniosków.*
*(oczywiście od każdej zasady są wyjątki - pozdrówki od człowieków-prawników)
1. Nie rzucaj się na biegówki
Od dłuższego czasu przeglądałam buty zajarana designem - miały być Nike Air Pegasus. Nie dość, że zgrabne to jeszcze zaprojektowane dla mojej neutralnej stópki. Nie powiem, po przymiarce wszystko grało, miały być moje. Do biegania, piękne poduszeczki, już widziałam jak trzaskam w nich 10k (że niby nagle mi się uda), czysty ideał. Potem podkusiło mnie, żeby zrobić nich przysiad i podziękowałam na starcie. Skończyło się densem prawo-lewo-prawo. Poduszeczkom dziękujemy. Chyba, że hajsy się przelewają, a but treningowy to kategoria szpilek/koturn czy platform.
Pełno butów nazwane obuwiem treningowym w rzeczywistości jest butami cioci Jadzi, w których ta dzień w dzień popierdala na rynek po marchewy, naprawdę. Zero odbicia, podeszwa tak cienka, że w każdej chwili możesz ją zwyczajnie zajechać. Nie wspominając o tym, że niemal wszystkie wykonane są z siateczek, które przypominają plastik. Generalnie testowałam buty dość tanie - max 200 zł, jednak nie spełniają żadnej funkcji. Te za 400 zł są podobne. Równie dobrze można kupić podróby conversów w h&m.
Po lewej crossfitowa propozycja Nike - Free 1.0 Cross Bionic. Na zalando znalazłam opinię - buty przetarły się po 3 miesiącach. Nie wyglądają mi na zbyt porządne. Druga Pani pisała, że czuje się w nich jak w papciach - nadal nie jestem przekonana.
3. Wysoka półka nie zawsze oznacza mega jakość
Czyli "thanks captain obvious". Powiedziała Ana, która kupiła buty przecenione z 400 zł.
4. Naturale, nike free/bionic czy inna goła stópka
Te wszystkie bieganie naturalne, chodzenie naturalne, you name it. Jeśli o tego typu buty chodzi nie mam na ich temat zdania, ponieważ osławionych free runów jeszcze nie miałam na nodze. Nike wypuścił także buty specjalnie do crossfitu (zdj powyżej), jednak na pierwszy rzut oka widać ogromną różnice między Reebokowymi Nano, czyli butami nr 1 pośród crossfiterów.
Reebok Nano 3.0
Tak jak fashionelki mają swoje must have'y tak ja mam nano na swojej liście. Coś jak Louboutiny dla bab przerzucających tony tygodniowo. Na ostatnich zawodach niemal każdy miał je na stopach. Wszyscy znają i noszą. Cena może odstraszać. Jednak opinie są jednogłośne. Buty te są idealne do podnoszenia ciężarów, wspinania się po linie itp. Chciałabym je przymierzyć, lecz dostępne są tylko online. Jeśli się mylę - dajcie znać :)
Cena: 400-450 zł
Nike Free 5.0 TR fit 4
Uwaga - te udało mi się przymierzyć! Jak powszechnie wiadomo dobry but treningowy w sklepach stacjonarnych to rzadkość. Dość, że TR to jeszcze natural. Fuck logic. Najlepszy wyjątek od reguły. Idealnie twarde, stabilne i lekkie za razem. Brałabym bardzo. Myślę, że do crossfitu pasują wręcz idealnie. Producent mówi, że są to buty do fitnessu, który nie oszukujmy się nie jest zbyt wymagający - pół życia ćwiczyłam w trampkach. Dodatkowy plus - są dostępne w wielu naprawdę niezłych kolorach, ba są pokryte grafikami. Nawet galaxy. Oczywiście za dodatkową opłatą :D
Cena: 260-400 zł (tak, naprawdę jest taka rozpiętość)
Nike Lunarelement
Zobaczyłam je, gdy szukałam następców moich najaczy. Zakochałam się od razu, że design jest niezły każdy widzi. Ja poleciałam na podeszwę. Niby płaska, ale nie 'kapciowata'. Jak widać spód niemalże skalkowany od tych powyżej. Różnice są subtelne. Myślę jednak, że są bardziej miękkie.
Cholewka nie ma nic wspólnego z Nike Free, więc jest na pewno bardziej zabudowana. And again - nie miałam ich na stopie, ale wiem, że się dobrze spiszą.
Rozpiętość cenowa jest kosmiczna. Zaczyna się od 199 zł, a kończy na pierwotnej - 399. Także jeśli chcecie mieć te ze zdjęcia musicie zapłacić 319, natomiast jeśli jest Wam wszystko jedno będziecie je miały za pół ceny. Logika, yeah.
Cena: 199-399 zł
Podsumowując - but crossfitowy to taki, który daje Ci stabilność, jest w miarę twardy i lekki. Wiadomo, każdemu przydadzą się typowe biegówki, gdy będzie chciał ruszyć w teren. W WODach też czasem jest dużo biegania (3,5 km etc.), wiadomo. Myślę, że lepiej inwestować w buty treningowe, chociażby pod kątem sztangi. Jeśli macie jakieś sprawdzone crossfitowe buty podrzucajcie linki, będę wdzięczna.