Łapa to podstawa!
Nie tak dawno pisałam o ogólnej metamorfozie, jakiej uległo moje ciało po kilku miesiącach trenowania crossfitu. Myślę jednak, że największą zmiana zauważalna jest na ramionach i plecach.
Są to części tak często pomijane przez wszystkie lalunie. One przecież chcą mieć piękne pupy, uda i brzuchy. I chodzą po bieżni.
Oczywiście nie zbudowałam takiej ilości tkanki mięśniowej od kwietnia. Jestem aktywna od ładnych paru lat. Trenowałam jazdę konną i pływanie. Ćwiczyłam na siłowni od 16 roku życia z przerwami. (Aż tak) Nie bałam się ciężarów. Najpierw były to oczywiście maszyny z lekkim obciążeniem.
Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu przygody z crossfitem robiłam FBW (Full Body Workout). Nie zabrakło w nim ćwiczeń na ramiona, biceps czy triceps. Wtedy wiedziałam, że żelastwo nie zrobi ze mnie babochłopa. Ale od początku...
Co skusiło Anę do skupienia się na ramionach?
Zawsze obserwowałam dziewczyny z nadwagą, które miały jak to mawia moja babcia "firanki". To ten stan, w którym możesz uroczo machać tłuszczem zlokalizowanym w obrębie bicepsów. Stwierdziłam, że chcę tego uniknąć, mimo że nigdy nie byłam kulką. Popularne jest mówienie o płaskodupiu Polek, z którym całkowicie się zgadzam. Ale moi drodzy z ramionami jest jeszcze gorzej. Nawet panny wieszaki mają te flaki,srsly.
A teraz spójrzcie na zdjęcie po lewej. Niespełna 18letnia Anna aka "Pani 1000 kcal" lub jak kto woli "ćwiczmy ile się da". Niedościgniony ideał piękna w postaci Anji Rubik (pewnie widzieliście nagłośnione zdjęcia wyśmiane jako "wzorowane na więźniów z obozów zagłady"). Mięśnie dawno zjedzone przez niedożywienie (oczywiście zamiast planowanego wyżarcia tłuszczu), przecież
dieta to cierpienie, a głód to nagroda.
Tak, już wtedy ćwiczyłam ramiona - szkoda, że nie miały budulca, żeby przeżyć, a co dopiero się "rzeźbić". A propos - jest to moje ulubione słowo. Raz trenerka na ex siłowni powiedziała, że skoro "chcę rzeźbić ramiona to powinnam używać hantli do 3 kg, bo od 6 kg na pewno urosnę" HAHAHA.
Popowtarzam się w ramach epilogu
Nie powiem Ci, że od ciężarów nie urośniesz. Mój biceps urósł cały 1 cm. Dlaczego? Bo był flakiem. Zupełnie jak nagłe "spuchnięte" uda. Ramiona dostały nowe życie - stricte chodzi mi o mięsień naramienny boczny i tylny. Teraz mogę sobie powiedzieć, że tak wyglądają "bary" dziewczyny aktywnej. Gdy zdjęcie po lewej Cię przerazi spójrz w prawo - zostały robione w odstępie kilku tygodni. Nie słuchaj Chodakowskiej i hantelek-szczeniaczków. Nawet, jeśli Twoim celem nie są ramiona Erin Pugliese, które są moim ideałem i o dziwo są smukłe. Jeśli chcesz mieć jędrną skóre i naprawdę minimalne mięśnie wystarczy sztanga, drążęk i kettlebell lub nawet mniej - ćwiczenia z własnym ciałem witają. Tak, mam widoczny biceps, który zresztą nieraz pokazywałam na blogu. Nie wstydzę się go, ani nie uważam za aseksualny efekt uboczny. Wiadomo, nie ma nic gorszego niż mięśnie zalane tłuszczem, dlatego nie poddawajcie się, pracujcie z ciężarami, a firanki znikną na pewno szybciej niż od samego biegania ;)