Mogłabym opisać ten event z punktu widzenia uczestnika, ale wiecie, że to byłoby nieprawdą, a pilnuję tego, by na blogu była sama prawda i tylko prawda i nawet, gdy do swojego "fit trybu" dorzucę pizzę czy piwko, to nie udaję, że to nie ja, bo nie taki jest cel tego bloga, by kreować idealne i nierzeczywiste.
Ten event był dla mnie czymś więcej niż kolejnym sportowym wydarzeniem - był
debiutem w roli organizatora. Po latach pracy w kuchni, powiedziałam sobie dość i szczęśliwie się złożyło, że Krzysztof Chudecki, postanowił w tym czasie otworzyć w Poznaniu
AKADEMIĘ BOKSU. Oczywiście mogłabym tu napisać wielką przemowę o tym, że warto za wszelką cenę spełniać swoje marzenia i że nie ma sensu tracić życia w miejscu, którego się nie uwielbia, ale pisałam już podobne rzeczy tutaj:
-- >DLACZEGO NIE JESTEŚ SZCZĘŚLIWY? < -- i dziś jestem już tylko szczęśliwym przykładem, tego że warto było ten tekst przeczytać i się do niego odnieść. Mam pracę marzeń i szefa, który obdarzył mnie zaufaniem.
....ale nie o tym miał być ten wpis, a Akademii Boksu Krzysztofa Chudeckiego, która wystartowała ostatnio na Termach Maltańskich w Poznaniu. W sobotę organizowaliśmy pierwszy event, który miał na celu skupić osoby niezwiązane z boksem i udowodnić, że trening bokserski to nie tylko "okładanie się", a świetna alternatywa dla tradycyjnego treningu. Sama jestem z grona tych osób, która kiedyś kojarzyła raptem trzy bokserskie nazwiska - Gołota, Tyson, Ali - i uważała, że to nudny, drastyczny sport dla baranów ( swoją drogą taka ciekawostka, że nim zaczęłam interesować się boksem, nie wiedziałam, że ten znany Dariusz Michalczewski boksuje - kojarzyłam go ze sportem, ale niekoniecznie tym ).
W Akademii Boksu są treningi dla każdego - kobiet i mężczyzn, grupowe, indywidualne, dla firm, sportowców oraz świeżaczków, którzy nigdy wcześniej nie mieli styczności z tym sportem. Na sobotnim treningu prowadzonym przez Damiana Wrzesińskiego i Krzysztofa Chudeckiego była nauka podstawowych technik, kilka słów o tym czym jest boks i przykłady osób, które nigdy nie boksowały, a jednak zaczęły chodzić na treningi i na dodatek robią postępy. Takim przykładem był tu Prezydent Miasta Poznania Jacek Jaśkowiak, który zaczął boksować wczesną jesienią - podczas eventu zmierzył się z zawodowcem, sparując z Pawłem Kołodziejem. Choć są myczki, których jeszcze nie wyłapał, to całkiem obiektywnie uważam, że Prezydent nie tylko świetnie sobie radzi, ale też robi ogromny postęp.
Dziękuję też wszystkim Wam - Czytelnikom którzy mnie wspierają i którzy tak mocno trzymali kciuki, by to wydarzenie dało radę. Być może pisanie o tym z mojego
punktu widzenia jest niezbyt profesjonalne, ale liczę na to, że ten wpis choć jedną osobę skłoni do zastanowienia się nad tym, czy spędzanie czterdziestu godzin tygodniowo w pracy, której się nienawidzi, aby na pewno ma sens. Fajnie jest wiedzieć, że to co robisz, masz sens, bo chyba o to w życiu chodzi, by żyć, a nie tylko życie przeżyć, jeśli wiecie co mam na myśli.