Już niemalże po świętach. Bardzo nie lubię tego, że tak szybko mijają, ale z drugiej strony tak samo dzieje się z czasem oczekiwania na nie - w mgnieniu oka z 24 dni staje się jeden. W tym roku na Wigilię to ja zajęłam się przygotowaniem barszczu i muszę przyznać, że jestem w niego bardzo dumna. Wyszedł wyjątkowy, tym bardziej, że na domowym zakwasie, zrobiony od podstaw. Smak nie do zastąpienia, jedyny taki na święta. Oczywiście zjedzony z domowymi uszkami, które również smakowały wszystkim jeszcze bardziej niż te zeszłoroczne.
Składniki: - 1 kg buraków
- 4 szklanki wody - 1l
- ok. 20-30 g suszonych grzybów
- zakwas buraczany - przepis
- 2 marchwie
- 2 pietruszki
- biała część pora
- cebula
- 2-3 ząbki czosnku
- 3 liście laurowe
- 4 ziela angielskie
- pieprz/7 ziarenek pieprzu
- sól morska
- łyżka suszonego majeranku
- łyżka soku z cytryny
Grzyby zalać najlepiej dzień przed Wigilią 2-3 szklankami wody, już w garnku na barszcz. Buraki pokroić w kostkę i gotować na wodzie do miękkości ok. 30 -40 min. Buraczaną wodę przelać do grzybów (buraki zjeść ;)), dodać wszystkie przyprawy, obraną marchew i pietruszkę (pokroiłam je na 4 części), cały por oraz przekrojoną na pół cebulę. Gdy całość się zagotuje, gotować ok. 1,5 godziny. Następnie wyciągnąć warzywa, zostawiając tylko czosnek i grzyby. Wlać zakwas i gotować jeszcze 30 min. Na koniec dodać sok z cytryny oraz opcjonalnie łyżkę cukru trzcinowego/ksylitolu. Doprawić do smaku solą oraz pieprzem. Podawać gorący razem z domowymi uszkami. Smacznego! 26 grudnia. Drugi dzień Świąt. Jak dla mnie, inny niż zwykle... po 19 latach, gdyż spędziłam go w połowie na lotnisku, a potem w chmurach, kończąc w innym mieście, domu, pokoju. Czas się przyzwyczajać do takich podróży. Sama, ale radosna, że tak pięknie i przyjemnie minął mi czas w Polsce nie tylko z bliskimi, ale też przyjaciółmi. Mam nadzieję, że Wasze Święta mijają równie rodzinnie, ciepło i smacznie :)
Miłego świątecznego popołudnia!