Zdaję sobie sprawę, że większość z Was, które wciąż walczą z chorobą nawet nie dopuszczają myśli, że można zjeść coś innego niż samodzielne przygotowane danie z pewnych składników, gdzie wiemy co dok ładnie jemy i ile to ma kalorii. Takie ograniczenia bardzo nas blokują, a co za tym idzie ograniczają kontakty z innymi. Podczas wychodzenia z choroby i oczywiście po całym tym procesie jedzenie powinno sprawiać Wam przyjemność! Jest to złota zasada, która powoduje, że chęci do próbowania nowych i smacznych potraw są większe. Jedzenie zdecydowanie nie powinno być przymusem i przykrym obowiązkiem, który ma nas jedynie utrzymać przy życiu. Cieszcie się jedzeniem, poznajcie smaki na nowo, tak jak ja to robiłam podczas wychodzenia z choroby. Zastanówcie się, kiedy np. ostatni raz jadłyście czekoladowe lody? Pamiętacie jeszcze jak smakują? Ja doskonale pamiętam moment, w którym pierwszy raz po 4-letniej przerwie zjadłam moje ulubione niegdyś lody Carte D'or o smaku czekoladowym. Płakałam. Dosłownie. Mój chłopak nie mógł w to uwierzyć, ale naprawdę poleciała mi łza kiedy znowu poczułam ten smak sprzed lat. W tym też momencie zdałam sobie sprawę, że nie powinno się „wyjaławiać” swojego menu i od czasu pozwolić sobie na coś, na co naprawdę mamy ochotę.
Mimo swoich blokad – przemyślcie to. Czy tak naprawdę warto odmawiać sobie czegoś co sprawi Wam naprawdę dużą radość, a wcale nie wpłynie negatywnie na Wasz stan zdrowia?
Poznajcie swoje smaki dzieciństwa na nowo! Jestem pewna, że nie będziecie tego żałować :)