O puree z kalafiora słyszałam dużo. Tyle ludzi to i tyle opinii na temat tego jak smakuje. Dzisiaj postanowiłam przygotować je zamiast tradycyjnych ziemniaków, ryżu czy kaszy. I wiecie co? Jestem zachwycona. Puree wyszło bardzo lekkie, ale zarazem sycące i wcale nie brakowało mi tych tradycyjnych zapychaczy obiadowych. Najlepiej smakuje na ciepło, ale na zimno również jest smaczne. Spróbujcie sami !
SKŁADNIKI:
Puree:
1 mały kalafior lub 1 paczka mrożonego
łyżka masła
3 łyżki mleka
sól, świeżo zmielony pieprz do smaku
polędwiczki drobiowe
sól, pieprz, bazylia suszona, chilli, majeranek, czosnek granulowany,
2 łyżki oleju rzepakowego
Polędwiczki marynujemy w soli, pieprzu, bazylii, majeranku, chilli, czosnku i oleju. Dokładnie wcieramy przyprawy i odstawiamy na bok.
Kalafior gotujemy na miękko w nieosolonej wodzie pilnując, żeby się za mocno nie rozgotował. W międzyczasie smażymy polędwiczki z obu stron na suchej patelni na małym ogniu (nie dodajemy już oleju na patelnie, bo mięso były w marynacie). Kiedy kalafior będzie już gotowy to odcedzamy i wrzucamy go do miski i lekko blendujemy. Dodajemy sól, pieprz, masło, mleko i ponownie blendujemy na gładkie puree.
Puree podajemy z polędwiczkami z dodatkiem mieszanki świeżych sałat i gotowe ! :)