W poniedziałek cały dzień blendowałam przesolone tahini (skoro mój blender to wytrzymał to znaczy że czekam aż na leszczynie na działce pojawią się orzechy i zabieram się za masło orzechowe!), przede wszystkim dlatego, żeby wczoraj na drugie śniadanie zrobić sobie hummus. Przepis na tę pastę czekał na mojej liście do zrobienia już od jakiegoś czasu, ale dopiero niedawno udało mi się kupić wszystkie potrzebne składniki i jest, moje pierwsze półtora słoika hummusu. Przyznam się szczerze, że kiedy wyłączyłam blender trochę się bałam, bo co jeśli się nie udało, jeśli smak nie będzie mi odpowiadać? Na szczęście pierwsza łyżeczka rozwiała wszelkie wątpliwości i jedyne o czym wtedy myślałam to czy mogę wyjść za hummus? Kremowy, puszysty, może trochę za gęsty, kwaśno-ostro-słono-idealny. Róbmy hummus!
przepis cytuję za "Poniedziałkami bez mięs", z kilkoma niezauważalnymi różnicami
❀ 400g ciecierzycy konserwowej
❀ 3 łyżki pasty tahini
❀ sok z cytryny
❀ 3 zmiażdżone ząbki czosnku
❀ sól, o ile nie przesoliliście tahini
❀ dwie łyżki oliwy z oliwek
❀ łyżeczka zmielonego kminu rzymskiego
❀ łyżeczka zmielonej ostrej papryki
❀ łyżka posiekanej natki pietruszki
Odsącz ciecierzycę i zmiksuj ją w blenderze. Dodaj pastę tahini, sok z cytryny, czosnek i sól. Zmiksuj na jednolitą masę (na tym etapie możesz (tak jak ja) dodać oliwę, kmin, paprykę i pietruszkę, albo posypać nimi hummus przed podaniem). Jeżeli będzie zbyt gęsta, dodaj trochę wody. Przełóż do miseczki i podawaj z pieczywem, macą, waflami ryżowymi lub warzywami, lub z czym tylko chcesz, a resztę włóż do szczelnego słoika i przechowuj w lodówce.