Jeden z bardziej poważnych i "dostojnych" wypieków, jaki kiedykolwiek przygotowałam. Trudny, ale nie niemożliwy. Kapryśny, ale do ujarzmienia. Jedyny w swoim rodzaju? Zdecydowanie :). Pavlova to taki wypiek, który już przez swoją nazwę broni się sam. A gdy dochodzi do tego niesamowity wygląd, a przede wszystkim smak, to nie ma już odwrotu - ciężko odmówić, jeśli proponują dokładkę ;). Egoistycznie zachwalam własny wypiek, ale uważam, że warto - czuję, że mogę być z siebie (i z niej - Pavlovej) po prostu dumna. Czas postawić sobie kolejne wyzwanie i oczywiście zachęcić Was do odtworzenia tego przepisu ;).
Składniki na bezę:
- 6 białek
- 300 g drobnego cukru do wypieków
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- szczypta soli
/wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej/
Piekarnik nagrzej do 150 stopni*. Dużą blachę wyłóż papierem do pieczenia i odrysuj na nim koło o średnicy ok. 22 cm.
Białka umieść w misie miksera, dodaj szczyptę soli i ubij na sztywną pianę. Stopniowo, łyżka po łyżce dodawaj cukier, cały czas ubijając. Dodaj sok z cytryny, przesianą mąkę ziemniaczaną i zmiksuj do powstania gęstej i błyszczącej piany. Wyłóż masę bezową na przygotowany wcześniej papier do pieczenia i uformuj, wyrównując jej boki łyżką lub szpatułką ku górze. Wstaw do nagrzanego piekarnika i po 5 minutach zmniejsz temperaturę do 120 stopni. Piecz przez ok. 1 godzinę i 45 minut. Po upieczeniu Pavlova powinna być chrupiąca z zewnątrz i piankowa w środku. Boki bezy mogą mocno popękać - to nic złego. Bezę studź w uchylonym, stygnącym piekarniku przez pierwsze 30 minut, następnie zamknij drzwiczki i pozostaw do całkowitego wystudzenia.
Składniki na wierzch:
- frużelina malinowa (przepis poniżej)
- 400-500 ml śmietanki kremówki 30% lub 36% (ilość zależy od wielkości opakowania, 2 kubeczki śmietanki będą wystarczające)
- 125 g serka mascarpone
- 3-4 łyżki cukru pudru
- gorzka czekolada (do dekoracji)
- kilka mrożonych malin (do dekoracji)
/gorzka czekolada powinna mieć temperaturę pokojową/
Śmietankę kremówkę ubij na sztywną pianę. Dodaj serek mascarpone i zmiksuj do powstania jednolitej masy. Dodawaj cukier puder stopniowo, do smaku. Ubij wszystko do powstania sztywnego kremu.
Aby oddzielić Pavlovą od papieru do pieczenia tak, aby nie uszkodzić jej zbytnio, używam kawałka zwykłej nitki. Ucinam ok. 40 cm kawałek dowolnej, cienkiej nitki. Zaczynając od dowolnego brzegu Pavlovej, powoli i delikatnie przesuwam pod nią nitkę, ciągnąc raz jeden, a raz drugi jej koniec, do momentu całkowitego oddzielenia bezy od papieru do pieczenia. Delikatnie przenoszę wypiek na paterę lub większy talerz. Ważne jest, żeby zrobić to teraz, a nie po nałożeniu nadzienia - beza będzie po prostu zbyt ciężka.
Na wierzch wyłóż i równo rozprowadź krem śmietankowy. Następnie wyłóż frużelinę i posyp mrożonymi malinami. Czekoladę zetrzyj (na tarce lub zwykłą obieraczką) bezpośrednio nad bezą. Przechowuj w lodówce.
Smacznego! :-)
Składniki na frużelinę:
- 250 g malin (świeżych lub mrożonych)
- 1 łyżeczka żelatyny
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka soku z cytryny
- 3 łyżki cukru
Żelatynę zalej 2 łyżkami wody, zostaw do napęcznienia. Mąkę ziemniaczaną rozpuść w 1 łyżce wody.
Maliny umieść w rondelku i posyp cukrem. Postaw na średnim ogniu i podgrzewaj do rozpuszczenia się cukru - maliny puszczą bardzo dużo soku. Dodaj sok z cytryny i rozpuszczoną mąkę ziemniaczaną, wymieszaj i zagotuj. Zdejmij całość z palnika.
Żelatynę rozpuść w mikrofali lub kąpieli wodnej - nie doprowadź do zagotowania, żelatyna straci swoje właściwości. Rozpuszczoną żelatynę dodaj do gorących owoców, postaw z powrotem na palnik i podgrzewaj na najmniejszym ogniu do rozpuszczenia się żelatyny - tym razem nie możesz dopuścić do zagotowania się frużeliny. Zdejmij z palnika i odstaw do wystudzenia.
W mojej wersji frużelina jest przetarta przez sito, aby pozbyć się pestek. Do przepisu nadadzą się obie wersje tak przygotowanych malin. Jeśli również chcesz pozbyć się pestek i uzyskać gładki i gęsty sos, to przetrzyj przez drobne sitko jeszcze ciepłą frużelinę, a następnie odstaw do wystudzenia.
* Temperatura zależy od piekarnika i niestety trzeba ją sprawdzić indywidualnie. Moje pierwsze podejście do Pavlovej (początkowa temperatura 180 stopni, a następnie obniżenie jej do 150) nie sprawdziło się - beza wyszła mocno popękana, ciężko było z nią pracować - zarówno przy przenoszeniu, jak i krojeniu. Jeśli chodzi o sposób pieczenia: najlepszą funkcją jest termoobieg, lecz czasem używam go na zmianę z opcją "góra dół" - aby uzyskać jasną, chrupiącą, lecz nie spaloną bezę należy "monitorować" ją przez cały proces pieczenia.
Kompozycja tego wypieku jest autorska, podstawy do jego stworzenia to wynik wzorowania się na różnych internetowych przepisach :).