Lubię ten dzień ale chyba bardziej ode mnie lubią je wszystkie babcie. Niezapowiedziane wizyty, czas oczekiwań, wyczekiwań. To tak jak z urodzinami, imieninami czy innymi okazjami, które trzeba pielęgnować i je obchodzić.
Dziś mając telefon komórkowy możemy również pokusić się o rozmowę telefoniczną, zwłaszcza, kiedy nasze babcie są daleko od nas. Tylko ci mają szczęście, którzy mają obie babcie w jednym miejscu! Oj, zazdroszczę!
Wiem jak moja mama przeżywa każdą wizytę swoich wnucząt, wtedy są same smakołyki na stole i podkreślanie jak dobrze, że Was widzę. Radość jest taka ogromna, że wracają wspomnienia i wyliczanie wszystkich śmiesznych sytuacji z życia dziecka. A co zrobić jak ono jest już prawie dorosłe i nie ma ochoty słuchać o tym jak to było kiedy mieliście tyle a tyle...?
Ja miałam to szczęście, że jedną miałam blisko siebie a druga była ode mnie daleko. Siłą rzeczy związana byłam bliższą więzią z tą pierwszą. Jednak jak przyjeżdżałam w odwiedziny do tej drugiej rozpieszczanie było maksymalne.
Za każdym razem, kiedy odwiedzałam babcię Helenę, która mieszkała te "dwa kroki" ode mnie na stole czekały już ciasteczka maślane, posypane cukrem i rogaliki. I zaczynało się... a pamiętasz jak powtarzałaś do mnie siedząc na blacie w kuchni "Babciu, ale ty masz rozumek" bo zawsze potrafiła sobie, ze wszystkim poradzić, z każdym moim nabitym guzem, każdym wepchniętym palcem w przysłowiowy "kontakt".
Dziś to ja robię im ciastka i wyczekuję...
Zazdroszczę wszystkim tym, którzy mogą cieszyć się z posiadania babci i dziadka. Ja już nie mam tego szczęścia... dlatego doceniam dziś każde wspomnienie i tęsknie za tym beztroskim życiem z nimi.
To trzeba mieć pecha, co? Ta daleka babcia zmarła przed moją pierwszą komunią, a dziadek - jej mąż przed moimi 18 -tymi urodzinami. A Helena zmarła przed obroną mojej pracy magisterskiej...
Za każdym razem powtarzam swoim chrześniakom, żeby doceniali każdą chwilę spędzoną z babcią i dziadkiem bo to jest czas bezcenny i beztroski, bo pod ich skrzydłami, możemy poczuć się znów małymi, rozpieszczonymi dziećmi...
Orkiszowe ciastka są przepyszne. Zrobiłam je po raz pierwszy ze względu na przestawienie się na innym sposób odżywiania, choć moja babcia powiedziałaby mi - "Ania przecież pies na suche kości nie leci", no cóż może i nie leci, ale jak je zobaczy nawet suche to i tak się połaszczy...
Składniki:
- 250 g mąki orkiszowej
- 100 g masła
- 100 g cukru brązowego
- 1 jajko
- 1 łyżka cynamonu
- 2 łyżki mleka
Przygotowanie:Odmierzoną mąkę i cynamon wsypujemy do miski. Następnie masło i cukier ucieramy na jasny kolor. Następnie dodajemy jajko i ponownie miksujemy. Puszystą masę dodajemy do mąki i cynamonu, wlewając mleko. Miksujemy. Masa powinna być nie sucha, jeśli tak będzie możemy jeszcze trochę dodać mleka, ale nie za dużo bo wtedy ciasto będzie lejące. Gotowe ciasto owijamy folią i wstawiamy do lodówki na 30 min. a można i na dłużej. Po tym czasie odrywamy małe kuleczki z ciasta i w dłoniach spłaszczamy je. A jeśli posiadamy stempelki możemy zrobić tak jak polecą Moje Wypieki, które stały się inspiracją do wykonania ciastek. Do nagrzanego piekarnika wkładamy blachę wyłożoną papierem do pieczenia wraz z ciasteczkami i pieczemy je ok. 20 min. w temp. 180 st. C.
Serdeczności,
V.