Święta spędziliśmy w Polsce, z nadzieją na wielki śnieg, mróz i cudowne słońce. Możecie sobie wyobrazić nasze rozczarowanie, prawda? Od dwóch dni u nas w Anglii jest biało, więc dzieci pytają, czy znów będą Święta:).
Wczorajszy śnieg, który uroczo prószył, powodując paraliż na drogach i zamieszanie na tutejszych lotniskach nastroił mnie do upieczenia zimowych ciasteczek. Są kruche, bardzo słodkie z zewnątrz, kokosowe w środku, bardzo smaczne. Za każdym razem kiedy sięgam po
tę książkę, znajduję coś, co muszę upiec już, natychmiast. I tym razem się nie zawiodłam.
Składniki na około 15 ciasteczek
100 g miękkiego masła
140 g przesianego cukru pudru
pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
110 g przesianej mąki pszennej
25 g mąki ziemniaczanej (lub kukurydzianej skrobi) przesianej
35 g wiórków kokosowych
Piekarnik nagrzej do 180 stopni. Masło utrzyj z 40 g cukru pudru na puszystą masę, dodaj ekstrakt z wanilii i znów wymieszaj. Dodaj obydwa rodzaje mąki, utrzyj wszystko mikserem, a na końcu dodaj wiórki kokosowe.
Z przygotowanej masy formuj kulki wielkości średniego orzecha włoskiego i układaj na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w co najmniej 3 cm odstępach. Piecz przez 15 minut.
Gorące ciasteczka obtaczaj przy pomocy łyżki w pozostałym cukrze pudrze, każde z osobna, po czym odkładaj je na blaszkę wyścieloną papierem do pieczenia. Gdy śnieżne kule wystygną, ponownie posyp je cukrem pudrem i gotowe:).
PS. Przepraszam za nadmiar zdjęć, nie mogłam się zdecydować!