Czas mija, ja nie wrzucam nowych postów. U nas ostatnio trochę nerwowo, początki przedszkola, choroby, szukanie pracy, ech, a kiedy człowiek się denerwuje, to lepiej do garów się nie pchać. Do piekarnika też lepiej się nie zbliżać. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy prowadzenie bloga ma sens, kiedy blogów kulinarnych jest milion pięćset sto dziewięćset, a mnie przez dłuższy czas się po prostu nie chce. Ale, ale, myślę sobie; Oto nadeszły czasy, gdy Kominek wrzuca na swojego bloga zdjęcia z pieskami i jedzeniem, Michał Witkowski prowadzi bloga o modzie (sic!). No to właściwie, dlaczego nie, skoro jednak lubię od czasu do czasu zarzucić dobrym przepisem. Czy ktoś to czyta? W ciągu pół roku troszkę ponad 10.000 wejść - to zdecydowanie mało, ale może i nie tak tragicznie skoro dopiero się rozkręcam :) Miło byłoby gdyby komentarze czytelników pojawiały się częściej, bo jednak czasem się zastanawiam, czy jeśli ktoś upiekł coś z tego bloga, to czy mu smakowało, czy ma jakieś sugestie itp. W każdym razie dziękuje za wszystkie komentarze, które się już na blogu pojawiły :) Dzięki nim, wiem, że nie piszę sobie a muzom.
A całkiem niedawno upiekłam pyszną tartę z miętowym budyniem, wykorzystując przepis z mojewypieki.com, po który odsyłam na tę właśnie stronę. Choć jednak bliższa memu sercu jest tarta migdałowa z truskawkami, również z moich wypieków. Obie w każdym razie mam wypróbowane i na prawdę polecam