Truskawkowa tartaletka na kakaowym daktylowo-owsiano-gryczanym spodzie z orzechami brazylijskimi i gorzką czekoladą
Dziś serwuję sobie tartaletkę inspirowaną dziełem Gosi, którym zostaliśmy poczęstowani w pierwszy dzień blogerskiego spotkania. Właściwie zaczerpnęłam od niej tylko pomysł na spód, nadzienie powstało w sposób zupełnie przypadkowy, na szybko, o tej porze, gdy nie ma się już na względzie estetyki ani pomysłowości, a po głowie plącze się jedynie wizja wygodnego łóżka :) W każdym razie poświęcenie truskawek przeznaczonych specjalnie do równie rzadko spotykanego w tym sezonie rabarbaru okazało się dobrą decyzją. Chyba nic nie mogło komponować się lepiej ze słodkim, mocno kakaowym spodem niż lekko kwaskowaty smak truskawek, chrupiące orzechy brazylijskie i dodatek gorzkiej czekolady. Zdecydowanie śniadanie do powtórzenia ;)Przepis:
- 4 łyżki płatków owsianych
- łyżka mąki gryczanej
- 2 łyżki kakao
- 4 świeże daktyle
- 1/2 kostki twarogu
- 2 garści truskawek
- łyżeczka agaru
- 1/4 szklanki mleka
Składniki na spód: mąkę, płatki, daktyle i kakao mielimy (użyłam młynka do kawy). Powinna powstać lekko klejąca mączka. Przesypujemy do miseczki i w palcach lekko ugniatamy, aż do posklejania w drobne grudki. Formę wyłożoną folią aluminiową wypełniamy kawałkami ciasta, palcami wgniatamy w boki i formujemy spód. Brzegi można przyklepać łyżką, aby je wyrównać. Wstawiamy do lodówki. Twaróg dokładnie miksujemy z truskawkami. Podgrzewamy mleko, dosypujemy agar i mieszamy, aby nie było grudek. Trzymamy na palniku aż do zagotowania, gdy zacznie bulgotać gotujemy jeszcze chwilę, ciągle mieszając. Wlewamy do masy serowej i bardzo dokładnie mieszamy. Wylewamy na spód, ozdabiamy owocami, orzechami i wiórkami czekolady i wkładamy na noc do lodówki.
Niesamowite, ile osób jest gotowe bezinteresownie wyciągnąć do Ciebie pomocną dłoń, pomóc odbić się od dna mając na uwadze fakt, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Zdziwienie sięga zenitu, kiedy dostajesz wiadomość od dawno niewidzianej osoby z wieścią, że przeżywa to samo, co Ty. Z jednej strony żałujesz jej - nikomu nie życzysz bycia w podobnej sytuacji. Z drugiej jednak - czujesz, że nie jesteś sam, zawsze masz kogoś obok siebie, do kogo możesz odezwać się w chwili słabości bez obaw, że nie zostaniesz zrozumiany. Dlatego dziękuję WSZYSTKIM za wsparcie, zaczynam dostrzegać, że świat jest ze mną, a nie przeciwko mnie ;)
Prace nad fotorelacją dobiegają końca, bądźcie cierpliwi ;)
Miłego dnia! :)