Można powiedzieć, że poniższe ciasto jest wynikiem kulinarnego eksperymentu i totalnego miszmaszu:) Czytałam bardzo wiele, różnych przepisów na ciasta, czy też chlebki bananowe i ten, jest zlepkiem tego wszystkiego, co utkwiło mi w myślach. Plus, jak zwykle zresztą, czegoś, co dodałam od siebie:) Ponadto w trakcie pracy, pojawił się pewien problem, w postaci niewystarczającej ilości mąki pszennej, którą w ostateczności uzupełniłam ... mąką razową, którą miałam pod ręką. Jak się później okazało, było to dobre rozwiązanie, aczkolwiek sama zwykła mąka tortowa jak najbardziej zda tu egzamin. Efekt - bardzo aromatyczne, wilgotne ciasto z lekkim piernikowym posmakiem. Oceńcie sami:))
Składniki:(foremka 23 x 9 cm)
- 110 g masła śmietankowego ( w temp. pokojowej)
- 1 niepełna szklanka drobnego cukru
- cukier waniliowy
- 2 jajka
- 3/4 szklanki mąki pszennej
- 3/4 szklanki mąki razowej
- 1 łyżeczka sody
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 3 dojrzałe banany
- 1/4 szklanki mleka
- 1 łyżeczka startego, świeżego imbiru
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika
- 1 łyżka kakaa
Zaczynamy od przygotowania bananowego puree. Wrzucamy dla blendera pokrojone banany, dolewamy mleko i rozdrabniamy. Możemy wykonać tę czynność również widelcem. Następnie łączymy masło z cukrem i cukrem waniliowym, miksując je na puszystą masę. Dodajemy jajka i ponownie miksujemy. Następnie wlewamy bananowe puree i dodajemy starty imbir. Miksujemy. Po połączeniu składników, dodajemy zmieszane wcześniej w oddzielnym naczyniu mąki, proszek do pieczenia, sodę i przyprawy, mieszamy wszystko za pomocą łyżki lub trzepaczki.
Wlewamy ciasto do foremki wyłożonej papierem i pieczemy w temperaturze 160 st. C przez około godzinę, najlepiej z włączonym termoobiegiem. (Czas pieczenia należy traktować orientacyjnie, ponieważ każdy sprzęt pracuje trochę inaczej). Po upływie tego czasu robimy test za pomocą drewnianego patyczka - jeśli po wyciągnięciu jest czysty, oznacza to, że ciasto jest już gotowe.
Ps. Nie mogę się powstrzymać i nie wspomnieć, że do powstania, a właściwie realizacji tego przepisu przyczyniła się pewna bliska mi osoba, która poniekąd mnie zmotywowała... K. - dziękuję Ci :D